poniedziałek, 28 czerwca 2021

Rodzinne spotkania nr.1

 

Przed świętem Bożego ciała wybraliśmy się do rodziny nad polskie morze, a dokładnie do Ustki. Siostra zaprosiła nas i rodziców na parapetówkę. Zanim pojechaliśmy, to musieliśmy pomyśleć nad prezentem. Ja kupiłam pościel i kwiatek w doniczce. Rodzice komplet białych talerzy z duraleksu. Mąż na zmianę z tatą kierowali, a ja z mamą i córką Marysią odpoczywaliśmy. Po paru godzinach jazdy szczęśliwie zajechaliśmy na miejsce. Przed nami ukazał się mały ładny domek z ogródkiem na warzywa i kwiaty. Dopiero na następny rok Agnieszka będzie obsadzać działkę różnymi roślinami. W domu mają trzy mniejsze pokoje i aneks kuchenny. Jeszcze pomieszczenia nie są umeblowane, bo na wszystko trzeba pieniędzy. Na razie meble mają od teściów, którzy w pobliżu mieszkają. Ja z Marysią i mężem  mieszkaliśmy w jednym pokoju, rodzice w drugim pokoju. Następnego dnia po południu przyszli teściowie i wspólnie  siedzieliśmy przy grillu i ciastach. Przy układaniu na talerze położyłam przywiezione pryncypałki i biszkopty produkcji Dr. Gerarda. Mama opiekowała się  czteroletnią Marysią, A mężczyźni piekli karczek, kiszkę i kiełbasę. Przy piciu kawy częstowaliśmy się smakołykami. Najszybciej z talerza zniknęły smakołyki Dr. Gerarda. Przy grillu siedzieliśmy długo, bo było ciepło i jeszcze nie atakowały komary. Teściowie męża, to bardzo sympatyczni ludzie. Pomagają im, ale nie angażują się w sprawy młodych. Wręcz przeciwnie  uciszają wybuchowe ich temperamenty.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz