poniedziałek, 28 czerwca 2021

Uczta dla zmysłów

 

Po fali upałów zwykle nadchodzi burza. To popołudnie było ciężkie, wyczerpujące fizycznie i psychicznie. Parne powietrze tłoczyło się przez okna do mieszkania. Marta czuła się jak w saunie. Zimny prysznic pomagał tylko na chwilę. Później dyskomfort zaczynał się od nowa. Trzeba to jakoś przetrwać.  Dziewczyna usiadła z książką w fotelu. Obok postawiła półmisek ze słodyczami od Dr Gerarda i zimny napój. Łyk wody, słodka markiza, rozdział książki i tak na zmianę. Godziny mijały powoli. Słońce przetaczało się powoli  po niebie rozlewając żar. A Marta jak nigdy czekała aż zniknie za horyzontem. Tym razem nie było jak co dzień. Tarcza słońca znikła nagle, tak jakoś za wcześnie. Przez chwilę było cicho jak makiem zasiał a później dał się słyszeć złowrogi pomruk. Marta wyszła na balkon. Na zachodzie wisiała ołowiana chmura – wielka i mroczna. Marta poczuła za razem lęk i ulgę. Lęk – gdyż w burzy z piorunami jest coś przerażającego, coś nieobliczalnego, natomiast ulgę – gdyż deszcz zwiastuje koniec upałów. Mimo mieszanych uczuć Marta postanowiła zostać przez chwilę na balkonie, zanim burza nadciągnie i stanie się niebezpieczna. Już teraz czuło się przyjemne ochłodzenie. Marta usiadła na chwilę w ratanowym krześle jak widz w kinie. Jak na ekscytującym seansie, gdy wiadomo że za moment wydarzy się coś niebywałego. Tak. To prawdziwa uczta dla zmysłów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz