Koniec lenistwa.
Powrót do pracy, do stałych przewidywalnych obowiązków.
Codzienność dnia przebiegła bez żadnych niespodzianek. Wracałam do domu pieszo. Chciałam po drodze
zrobić zakupy, umówić się na wizytę u kosmetyczki i fryzjera. Szare popołudnie nie
zachęcało do spacerów. Czułam zmęczenie, a jeszcze przede mną spacer
z psem. Czekający z utęsknieniem na mój powrót labrador przywitał mnie
szalonym tańcem przy drzwiach. Och, ile było radości w tym przywitaniu.
Wyszliśmy na upragniony spacer. Frodo szalał aportując kija, ten pies ma
niespożytą energię. Z uśmiechem patrzyłam na jego szaleńczy galop. Taki widok
raduje serce. Zdyszany, ale szczęśliwy wrócił na wydaną przeze mnie komendę. Pies
dostał swoją porcję karmy, na mnie czekał wczorajszy obiad w mikrofalówce. Czując narastające zmęczenie usiadłam wygodnie w
fotelu wyciągając obrzmiałe stopy przed siebie. Frodo od razu legł przy mnie na
wykładzinie i delikatnie lizał moją dłoń domagając się długo oczekiwanych
pieszczot. Po należnej mu porcji przyjemności, nadszedł czas na mój relaks.
Włączyłam odtwarzacz muzyki z ulubioną
płytą sięgając ręką do miseczki pełnej kruchych, chrupiących wafelków
pryncypałek o smaku orzechowym od Dr Gerarda. Dla
odprężenia przygotowałam sobie zimową herbatkę według przepisu mojej babci.
Świetnie rozgrzewa i smakuje. W jej skład wchodzą pokrojone w plastry pomarańcze, kawałki
cytryny ze skórką, kilka goździków, szczypta cynamonu i starta odrobina imbiru.
Można dodać suszone plastry jabłek i gruszek. Ja zalewam to wszystko wrzątkiem
z dodatkiem zielonej herbaty. Do tak przygotowanego specjału najlepiej pasują ciastka kruche korzenne
Cookie Man od Dr Gerarda. Z dzbankiem aromatycznie pachnącego napoju
usiadłam w fotelu wygodnie wyciągając
nogi przed siebie. Frodo ułożył się na
wykładzinie jak najbliżej mnie. Spoglądał tęsknym wzrokiem licząc na porcję słodyczy.
Trzeba przyznać, że tworzymy niezły duet łasuchów. Niczego więcej mi do szczęścia
nie trzeba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz