poniedziałek, 31 stycznia 2022

Moje zachcianki

 

       Pryncy Torcik, Pryncypałki, Kruche ciasteczka - mało kto się potrafi im oprzeć. Wszyscy wiemy że to słodycze Dr Gerarda i chcemy je jeść, bo najzwyczajniej w świecie - są po prostu pyszne. Słodycze zawsze były moją piętą Achillesową. Były okresy, w których mogłam nie jeść prawie nic, ale na Pryncy Torcika zawsze znalazłam chwilkę. Kiedyś zdarzyło mi się pochłonąć mnóstwo słodkich rzeczy na raz. Próbowałam się powstrzymać od tych moich zachcianek, ale to nic nie dało. Od Nowego Roku moje postanowienie noworoczne wypracowałam w pewien system, który pozwolił mi się cieszyć ze słodkości. Wyznaczyłam sobie godziny o której mogę je zjeść. I tak przed osiemnastą, kiedy idę na basen, kupuję sobie jednego Pryncy Torcika i ze świętym spokojem oddaję się rozkoszy. 

To działa, bo kiedy pokusa bierze mnie w ciągu dnia to myślę sobie, jeszcze muszę poczekać dwie godzinki i zjem bez wyrzutów sumienia, gdyż spalę go na basenie. Zauważyłam u siebie pewną zależność, kiedy siedzę w domu jem o wiele więcej niż kiedy mam zajęcia lub muszę iść na aerobic na basen. Takie to są moje zachcianki słodyczowe siedząc w domu i się nudząc. A myślenie o nich sprawia, że mam jeszcze większą ochotę na nie. Muszę zawsze wyluzować i jest ok. Kiedy coś wciągnę słodkiego od Dr Gerarda to absolutnie nie panikuję. Kiedyś byłam strasznym niewolnikiem słodyczy, ale od kiedy wprowadziłam sobie przemyślany system to nie poznaję sama siebie. Podchodzę do tego na luzie, jeśli mam ochotę na słodycze to jem, jak nie mam to nie jem. Byłabym dumna z siebie, gdyby docelowo udało mi się jeść słodycze dwa-trzy razy w tygodniu. Nie byłaby taka ilość szkodliwa dla mojego zdrowia, a przynajmniej będę miała coś słodkiego od życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz