Zimowe wieczory ciągną się bez końca. Marta ma z tym mały problem. Chciałaby przełamać rutynę. Może by tak dzisiaj wyjść do ludzi. W końcu umówić się z koleżankami na zakupy, do kina, czy na łyżwy. Spotkanie uczciły słodyczami. Po wafelku i w drogę. Z koleżankami jest wesoło i nareszcie tak inaczej niż zwykle. Taka odskocznia od codzienności każdemu się należy. Wciąż tylko: nauka, praca, obowiązki domowe. Czasami człowiekowi odrobina przyjemności jest wskazana A tu dosłownie kumulacja przyjemności. Czekoladowe Pryncytorciki Dr Gerarda, później zakupowe szaleństwo – nowe ciuszki upolowane na zimowych wyprzedażach – sama radość. Następny punkt programu to wizyta na basenie. Pływanie, relaks w saunie. Marta czuje coraz większe odprężenie. Czuje całą sobą, że potrzebowała tego jak niczego innego. Lekko przepływa całą długość basenu i z powrotem. Koleżanki radzą sobie nie gorzej. Współzawodnictwo dopinguje do większego wysiłki a adrenalina wyzwala większe pokłady energii. Dziewczęta nie podejrzewały siebie nawet o taką formę – a to miła niespodzianka. Po pływackich zawodach jeszcze chwila w saunie. Miłe odprężenie. Ale czas tutaj w aquaparku szybko mija i oto czas kierować się do wyjścia. Oj nie lubi Marta tej chwili, tej całej procedury – prysznic, przebieranie się, suszenie. Lecz w grupie raźniej i jakoś to Marta zniosła. A po basenie jak zwykle bywa – dziewczęta poczuły się głodne. A to znak, że najwyższa pora na kolejną porcję słodyczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz