Żona
jest na chorobowym, jak każda kobieta nie potrafi wyleżeć w łóżku. Kusiłem ją
słodyczami „dr Gerard”, za każdą godzinę pod kołdrą dostawała ciastka Choco
cool lub torcik zbożowy. Działało przez dwa dni, dzisiaj od rana krząta się po
domu. Zbliża się tłusty czwartek i planuje smażyć pączki. Wyszukała stary
przepis babci i zrobiła listę zakupów. Aby ją czymś zająć podsunąłem jej myśl,
aby poszukała i wypróbowała jakiś inny (nowy) przepis. Zgodziła się. Razem wzięliśmy
„babskie” czasopisma w poszukiwaniu pączków. Znaleźliśmy takie, które będą
smakować naszym dzieciom. Zamiast marmolady różanej używa się masy krówkowej
lub Nutellę. Wniosek jest taki, że musimy ciasto podzielić na pół, ponieważ nie
uznaję pączków innych niż z marmoladą różaną. Oto ten przepis.
Składniki:
- 250g mąki
- 100g drożdży
- 3 łyżki cukru
- 100ml mleka
- 2 łyżki masła
- 1 łyżka alkoholu wysokoprocentowego
- 1 szczypta soli
Nadzienie: masa krówkowa, Nutella,
marmolada różana – opcja
Dekoracja: lukier, cukier puder,
rozpuszczona czekolada – opcja
Przygotowanie:
W
letnim mleku rozpuszczamy drożdże, dodajemy łyżkę cukru, dokładnie mieszamy. Odstawiamy
mieszaninę aż zacznie rosnąć.
Do
miski przekładamy pozostałe składniki na ciasto, dodajemy wcześniej
przygotowany zaczyn. Dokładnie mieszamy. Następnie wykładamy ciasto na posypany
mąką stół i wyrabiamy ciasto. Odstawiamy je na godzinę, aby wyrosło.
Po
wyrośnięciu ciasto dzielimy na pół (w moim przypadku), ponieważ będziemy używać
różnego nadzienia. Ciasto ponownie zagniatamy. Całość ciasta dzielimy na części
wielkości piłeczki do tenisa stołowego. Każdą kuleczkę rozpłaszczamy i
nakładamy nadzienie. Brzegi sklejamy i odkładamy łączeniem na spód. Wyrobione pączki
odstawiamy na pół godziny. Po tym czasie smażymy na głębokim tłuszczu (autor
przepisu sugeruje masło klarowane). Usmażone wykładamy do odsączenia. Po wystygnięciu
lukrujemy lub smarujemy rozpuszczoną czekoladą albo posypujemy cukrem pudrem.
W
czasie oczekiwania na świeżutkie pączki możemy zjeść kilka rurek waflowych lub
draże Maltikeks firmy „dr Gerard”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz