Następnego dnia dzieci obudziły się wcześnie rano, bo
czekały na gości. Były bardzo stęsknione towarzystwa rówieśników. W końcu w
sobotę przed południem na podwórko zajechał
niebieski Fort. Z niego wyskoczyła trójka dzieci i przybiegła się
przywitać. Nie wiedziałam czy mam je całować, więc tylko je mocno uściskałam.
Siostra Agnieszka z uśmiechem podeszła do nas i też przytuliłyśmy się. Jej mąż
jest w Niemczech na delegacji. Dzieciom podałam sok, a nam zrobiłam kawę. Na
talerzyk pokroiłam ciasto rabarbarowe. Ten letni przysmak posiada witaminy i
minerały. Właśnie sezon na to warzywo w pełni.
Po krótkim odpoczynku poszłam dokończyć gotować obiad, a siostra
opiekowała się maluchami. Po obiedzie spakowałam ciastka wielozbożowe Dr Gerard
z kalafiorem, wodę mineralną i poszliśmy z dziećmi na spacer do pobliskiego
parku. Tam lubię chodzić z dziećmi, bo są alejki i ławki. Obecnie nie można
siadać na ławkach ze względu na korona wirus. Każda ławka jest zaklejona taśmą.
Pogoda nam dopisywała i było cieplutko. Po dwugodzinnym spacerze wróciliśmy do
domu. Dopiero wtedy umyły rączki i dałam im na talerz smakołyki Dr. Gerarda.
Rok temu dobudowaliśmy taras, z którego jestem bardzo zadowolona. Teraz też
usiadłyśmy sobie i obserwowaliśmy bawiące się dzieci. Pod wieczór mąż przyjechał
z pracy i dosiadł się do nas. Zastanawialiśmy się jak zorganizować pociechom jutrzejszy pobyt. Mąż wpadł na
pomysł wyjazdu do zoo. Więc postanowiliśmy jutro zrobić im niespodziankę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz