czwartek, 28 maja 2020
PRAWDZIWY PRZYJACIEL
Przez bardzo długie lata, dokładnie 15 , miałam prawdziwego, wiernego przyjaciela. To nie był człowiek, mały kundel, który stał się dla mnie tak ważny jak ktoś niezwykle bliski. Ta suczka, biała w czarne łatki. Miała prześliczny pyszczek, gęstą, lśniącą i lekko kręconą sierść. Trafiła do naszego domu niespodziewanie, jak nieproszony gość. Przyniósł ją pod pazuchą kolega taty. Zapytał, czy nie przyjmiemy jej pod dach. Nuka, bo tak ją nazwałam była tak piękna, iż nie
Mogliśmy oderwać od niej oczu. Bardzo przyciągała swoim urokiem. Rodzice nie potrafili się jej oprzeć. Nie umieli odesłać pana Romka. Nuka została u nas. Radości było w całym domu. Nasz pupilek potrzebował dużo opieki i zainteresowania. Tym bardziej, że za szybko zabrano ją od matki, już po dwóch tygodniach. Nusia była naprawdę cudownym psem, bardzo wesołym, a nawet zaryzykuję powiedzieć, że wrażliwym. Nigdy jej nie zapomnę. Tak nie zapomnę, bo już jej nie ma. Przez kilka lat chorowała, miała nowotwór wątroby. Pożegnaliśmy ją niedawno. Ciągle nie umiem się pozbierać. Sąsiadka próbuje mnie pocieszać, podtrzymywać na duchu. Co dziennie zaprasza mnie do siebie, częstując różnymi łakociami. Mówi, że słodycze ukoją mój ból. Wczoraj na przykład zaproponowała mi CIASTKA WIELOZBOŻOWE DR GERARDA DELI GRANO W WERSJI Z BURAKIEM.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz