czwartek, 28 maja 2020

TRUDNE ZADANIE

W zeszłym roku wreszcie udało mi się zrealizować moje marzenie. Byłam na pieszej pielgrzymce na Jasną górę. Długo zbierałam się do tego wydarzenia, przez wiele lat nie potrafiłam się zdecydować. Targało mną mnóstwo obaw i niepewności. Bałam się, że nie dam rady, że nie podołam, lęk panował nademną, był silniejszy, niż sama chęć pielgrzymki. Nie umiałam podjąć decyzji, aby stawić temu czoła. Myślałam, iż taka wyprawa jest ponad moje siły, przekracza moje możliwości. Mam bardzo słaby organizm, brakuje mi kondycji, a w takim przedsięwzięciu, to przecież podstawa. Tak mi się przynajmniej wydawało. Jak się jednak później okazało, wygląda to trochę inaczej. Najważniejsze jest samozaparcie, wewnętrzna dyscyplina i choć namiastka silnej woli. Wówczas pokona się wszystko. Doświadczyłam tego na własnej skórze. Kiedy opadałam z sił, Wszystko bolało: kręgosłup, stopy, kolana, stawy, po [prostu wszystko, niosła mnie już tylko moja głowa, wiedziałam, że muszę dojść i to mnie trzymało, napędzało do dalszej drogi. Choć każdy krok stawał się ogromnym wysiłkiem i bólem, świadomość coraz bliższego celu, motywowała mnie do drogi. Miałam też w tych wielkich trudach niezastąpionego pomocnika. To CIASTKA MAFIJNE BROWNIE DR GERARDA. Bez nich z pewnością nie wytrwałaby, do końca. Gdy dopadało mnie zniechęcenie i zwątpienie, one mnie pokrzepiały, rozbudzały wiarę i nadzieję, że dojdę do Częstochowy. Przeprowadziły mnie z radością przez te niezwykle ciężkie chwile.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz