Witam.
Postanowiłam coś w sobie, lub na sobie zmienić. Na początku nie wiedziałam
czego chcę. Kiedy szłam do sklepu, przechodziłam obok fryzjera. I już
wiedziałam, że czas na zmianę fryzury. Poszłam do sklepu kupiłam kilka paczek
słodkich ciasteczek firmy ,,Dr Gerard”. Wróciłam do domu, i zadzwoniłam po koleżankę,
która zna panią fryzjerkę. Pani fryzjerka przyjeżdża do domu . i ja tak właśnie
chciałam. Nowa fryzura w moim własnym domu. Naszykowałam słodkie przekąski w
postaci ciasteczek Pierników Gingerbreads ,,Dr Gerard”. I czekałam. Pani
przyjechałam na umówioną godzinkę. Popatrzyła na moje włosy, i powiedziała, że
czas zacząć zmianę. Nakładała mi jakieś specyfiki na włosy. Myła nakładała, i
tak kilka razy. Na koniec umyła mi włosy, i zaczęła ścinać. Nie pytałam o nic.
Byłam ciekawa końcowego efektu. Nigdy nie byłam taka odważna jak tego dnia. Po
trzech godzinach mogłam przyjrzeć się w lustrze. No cóż, pani tej nie poznałam.
Miałam jaśniejsze włosy, krótsze. Po prostu było super. Byłam bardzo
zadowolona. Usiadłyśmy jeszcze na chwilę, i rozmawiałyśmy. Jadłyśmy ciasteczka
Pierników Gingerbreads ,,Dr Gerard”. I przyszło do płacenia, szczerze mówiąc,
już taka zadowolona nie byłam. Cena była wysoka, ale jak tak sobie pomyślę, że
warto było zapłacić za taką nowoczesną fryzurkę. Najfajniejsze było, kiedy
zobaczyła mnie moja rodzina. Gdybym nie była w domu, to powiedzieli, że na
ulicy by mnie poznali. Chyba to dobrze. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz