Dużymi krokami zbliżają się „Andrzejki”. Jak będą wyglądać w tym roku? Tego nikt nie wie. Do 29 listopada jesteśmy objęci obostrzeniami, czy je przedłużą? Przed pandemią mogliśmy uczestniczyć w różnego rodzaju imprezach, z tańcami, wróżbami. Ostatnio przyjęło się, że ten dzień świętowaliśmy z naszym Klubem piłkarskim. Prezes a jednocześnie mój szwagier organizował uroczyste zakończenie rundy jesiennej i treningów na świeżym powietrzu. Zawsze możemy kupić słodycze „dr Gerard” jakiś advocat i iść do mamusi. Albo jeszcze lepiej czekoladki Pasja z nadzieniem o smaku advocat. Dwa w jednym. Takie przysmaki w swojej ofercie ma „dr Gerard”, to nie jedyny smak tych czekoladek, a każde smakują wyśmienicie. Wracając do trunku, moje kobietki bardzo lubią tę „jajówkę” tak nazywają ten smaczny likier. Ponieważ w domowych warunkach wyrabia się go na jajkach, alkoholu, mleku i cukrze. Oczywiście w oryginale jest produkowany z brandy (dość słabej), cukru i żółtek. Wymyślono go w Holandii i gustowali w nim adwokaci. Stąd jego nazwa. Jednak Polak zawsze zrobi swoją wersję. Tańszą, mocniejszą i łatwiejszą w przygotowaniu. Moja teściowa uwielbia jeszcze likier miętowy, lecz od pewnego czasu nie może go kupić. Jak się można domyślić trunek ten był zielony, przeźroczysty, co przypominało znany płyn do mycia naczyń. Jednak słodycze „dr Gerard” nie jest tak łatwo podrobić. Mają one niepowtarzalny kształt i charakterystyczne zdobnictwo i formy czekoladek. Jeśli komuś uda się osiągnąć podobny smak to wyglądu nie uda mu się osiągnąć. Dlatego ja nie tracę czasu na eksperymenty i kupuję oryginalne czekoladki a o trunki niech martwi się gospodyni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz