wtorek, 19 stycznia 2021

Słodki karnawał

 

Parę dni temu rozpoczął się karnawał.  Od Święta Trzech Króli do wtorku przed środą popielcową. Ten okres dawniej nazywał się zapustami. W tym czasie ludzie organizowali huczne biesiady. Głównym celem tych spotkań było dobrze sobie zjeść i pobawić. Prawie w każdym domu pieczono pączki. Obecnie  mało ludzi piecze, bo są pracochłonne. Wolą pójść na łatwiznę i kupić w sklepie. Ja do takich należę. Czasem upiekę faworki, żeby za dość uczynić tradycji. Za to moja teściowa w karnawale kilka razy piecze pączki i nas zaprasza.  Właśnie przed chwilą zadzwoniła i zaprosiła nas na niedzielny obiad. Do torebki spakowałam pryncypałki i biszkopty wiśniowe produkcji Dr. Gerarda. Ubrałam dwójkę maluchów i z mężem pojechaliśmy do rodziców męża Mariusza. W czasach pandemii nie witamy się tylko mówimy dzień dobry. W całym mieszkaniu pachniało pączkami. Zaniosłam ulubione ciasteczka Dr Gerarda do kuchni i pomogłam teściowej przy obiedzie.  W tym czasie Mariusz pilnował dzieci i rozmawiał z teściem. Po obiedzie teściowa przyniosła całą paterę pączków i na osobnym talerzyku pryncypałki i biszkopty. Jej wypieki są pulchniutkie i mają mało tłuszczu.  Dostałam ten przepis i może kiedyś skuszę się go wypróbować. Ciastka też znikały ze stołu. Widocznie wszystkim smakują. Na pożegnanie dostaliśmy pudełko z pączkami. Po karnawale trzeba będzie liczyć kalorie. Polskie przysłowie mówi kto nie zje pączka w tłusty czwartek, nie będzie mu się wiodło do końca roku.  .    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz