Witam.
Pewnego dnia, kiedy miałam wychodzić z domu, na wycieraczce znalazłam paczkę
ciastek Pasji wiśniowej ,,Dr Gerard”. Zastanawiałam się, co to ma znaczyć. Czy
ktoś mi chciał zrobić niespodziankę? Czy to ktoś z rodziny?. Ciągle, myślałam,
nie wiedziałam co mam zrobić z tą paczką ciastek. Przez głowę przebiegła mi
myśl, że to może zatrute ciastka. Schowałam je do szafki, i miałam zapytać
członków rodziny, po ich powrocie do domu. Po południu, wszyscy byli już w
domu. Wyciągnęłam paczkę ciastek Pasji wiśniowej ,,Dr Gerard”. i zapytałam, kto
ją zostawił na progu mieszkania. Nie było odpowiedzi, tylko zdziwione miny. Po
chwili zaczęła się dyskusja nad tą paczką ciastek. Ale do niczego nie
doszliśmy. Zabroniłam ją jeść. Postanowiłam, że wyrzucę ją kolejnego dnia. Rano
wstałam, zrobiłam kawę i rozpakowałam inną paczkę ciastek ,,Dr Gerard”.
Otworzyłam ciastka CC. Ubrałam się
wyszłam do śmietnika by wyrzucić śmieci. Przy kontenerze stała sąsiadka
z gury. Zaczęłyśmy rozmawiać. Kiedy sięgnęłam by wyrzucić paczkę ciastek Pasji
wiśniowej, sąsiadka zdziwiona zapytała czemu to robię. Opowiedziałam jej tą
naszą przygodę. Ona tylko krzyknęła, że to jej paczka. Wczoraj kupiła ją w
sklepie, i najprawdopodobniej wypadła jej z reklamówki. Sąsiadka cały czas
myślała, że za ciastka zapłaciła, ale nie zabrała jej ze sklepu. Zaczęłyśmy się
śmiać, oddałam jej paczkę ciastek Pasji wiśniowej ,,Dr Gerard”, i zaprosiłam na
kawę.Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz