środa, 20 stycznia 2021
Totalne zaślepienie
Słońce wyszło zza ciemnej chmury i natychmiast oświetliło ponure widoki. A w dodatku odbijając się od mokrego asfaltu, oślepiało mnie i Marka. Obaj natychmiast założyliśmy ciemne okulary. Przed sobą mieliśmy stację paliw. Wysiedliśmy z Gabrysią i natychmiast przystąpiliśmy do lekkiej gimnastyki, po to aby rozprostować kości i poprawić krążenie. Marek tymczasem podjechał pod dystrybutor aby zapełnić zbiornik. Coś mnie tknęło, aby patrzeć za Markiem jak podjeżdża do celu. Dodatkowo słysząc charakterystyczną pracę silnika Diesla, zobaczyłem że podjeżdża pod urządzenie z napisem E-98. Natychmiast zacząłem biegnąć w jego stronę. Marek zauważył to w lusterku i zanim krzyknąłem, to odwrócił się w moją stronę i zapytał spokojnie:
- Stało się coś?
Odpowiedziałem już spokojnym głosem:
- Jeszcze nie…, ale niewiele brakowało! Spójrz na tabliczkę. Masz Diesla na benzynę? – Zapytałem z uśmiechem…
Marek złapał się za głowę, otworzył usta i zaklął siarczyście.
- Jeszcze nigdy mi się nie przydarzyło coś podobnego! Jakoś z automatu podjechałem, bo chyba przekonany byłem, że to prywatny wóz – a nie służbowy. Dzięki za ostrzeżenie! Macie oboje z Gabrysią u mnie, po dobrej kawie i jeszcze lepszym ciachu!
- Dr Gerarda? Bo lepszych nie ma! – Odparłem.
A Marek na to:
- Nawet po dwie paki!
Gabrysia przyglądała się tylko tej całej sytuacji, po czym rzekła:
- No to dla mnie - ciastka Pasja wiśniowe i ciastka Pryncypałki.
- A ja poproszę: biszkopty – dwa razy! – Odparłem.
- No to dla siebie wezmę, herbatniki i draże… No i sok warzywno owocowy, bo mi się już skończył.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz