poniedziałek, 17 lutego 2020

Pączusie smażone na maśle klarowanym.


          Zbliża się mój ulubiony okres w roku. Tłusty czwartek i ostatki. Kocham pączki, chruściki, faworki itd. Nigdy nie udaje mi się powstrzymać od pochłaniania pączków. W naszej rodzinie każda Pani domu, sama smaży te okrągłe przysmaki. Najlepsze są z różanym nadzieniem, z lukrem na wierzchu. Jednak dla mnie te posypane pudrem, czy oblane czekoladą też są pyszne. Cały rok objadam się słodyczami „dr Gerard” i jestem szczęśliwy. Na przykład, gdy chrupię ciastka rurki waflowe Rolls Rolls albo Pryncypałki o nowym orzechowym smaku, wszystko wydaje mi się lepsze, przyjemniejsze. Mam dobry humor, ale gdy przede mną stoją gorące pączki to pieję z zachwytu. Ktoś mi kiedyś tłumaczył, że aby pączki były smaczne i nie piły tłuszczu, należy używać masło klarowane. Przytaknąłem, chociaż nie miałem pojęcia, o czym mówi. Po powrocie do domu rozpocząłem śledztwo, co to jest masło klarowane? Teraz już wiem, że dzięki gotowaniu na małym ogniu masła oraz usuwaniu osadu z dna i szumowin z powierzchni otrzymujemy masło klarowane. Praktycznie czysty tłuszcz zwierzęcy o złocistej barwie. Takie masło nie zawiera laktozy i nadaje się dla alergików i osób z nietolerancją mleka krowiego. Masło to idealnie nadaje się do smażenia potraw w głębokim tłuszczu, do pieczenia ciast czy smażenia naleśników. W jednym z artykułów na ten temat wyczytałem, od czego wzięło się powiedzenie „żyć jak pączek w maśle”. Przypomniało mi się, jak mój brat w trakcie nauki w szkole gastronomicznej poprawiał wszystkich, którzy mówili o pieczeniu pączków. Ponieważ gdyby ktoś upiekł pączki to uzyskałby bułki drożdżowe z nadzieniem. Dzięki smażeniu w głębokim tłuszczu (maśle klarowanym) uzyskujemy pyszne, miękkie pączusie.
          Jednak do czwartku muszę jakoś przeżyć, więc wracam do chrupania moich rurek waflowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz