Witam.
Nadszedł nowy miesiąc, luty. Mówi stare przysłowie - luty szykuj ciepłe buty.
Buty ciepłe mam, więc wybrałam się na spacer po moim mieście. Najpierw
odwiedziłam sklep spożywczy, w którym kupiłam paczkę ulubionych ciastek
wafelków firmy ,,Dr Gerard”. Kiedy ciastka miałam już w torebce, zaczęłam spacerować
uliczkami miasta. Oglądałam wystawy sklepowe, dekoracje. Z torebki wyciągałam
ciasteczko za ciasteczkiem czyli wafelki ,,Dr Gerard”. Tak spacerując doszłam
do małej kafejki. Pomyślałam, że wejdę na kawkę. I jak pomyślałam tak zrobiłam.
Kafejka mała, ale bardzo przytulna. Było może dwie jeszcze osoby. W tle było
słychać cichą muzykę. Zamówiłam kawę i usiadłam przy małym stoliczku. W torebce
jeszcze miałam słodycze ,,Dr Gerard”, do kawki w sam raz. Razem z kawką także dostałam
ciastko. I okazało się, że to też ciastko markizy ,,Dr Gerard”. Więc moje
torebkowe zapasy mogły nadal leżeć i czekać na potniej. Do kawki pani
przyniosła mi gazetkę. Gazeta była z dawnych lat. Lata osiemdziesiąte. Naprawdę
z ciekawością czytałam. Popijałam kawkę, jadłam ciastko markizy ,,Dr Gerard”, i
tak mi czas leciał. Nie chciało mi się wracać do domu, ale zaczęłam otrzymywać
sms, z pytaniami, gdzie to ja się podziewam. No cóż trzeba było przerwać miłe
siedzenie, i czas było wracać do domu. Wstąpiłam jeszcze do sklepu po słodycze
,,Dr Gerard”. Tym razem wybrałam ciastka Pasję wiśniową. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz