Witam.
Zostałam wciągnięta w pewien pomysł mojej koleżanki. Na początku nie wiedziałam
w co się pakuję. Kupiłam paczkę ciastek Kremisi ,,Dr Gerard”, i poszłam w odwiedziny. Koleżanka ucieszona, podała mi
kubek czerwonej herbaty, i poczęstowała się ciastkiem Kremisiami ,,Dr Gerard”.
Kiedy skończyła jeść, powiedziała do mnie, pomożesz mi w przygotowaniu teatrzyku. Byłam w lekkim
szoku. Wiedziałam, że koleżanka ma fantazję, ale teraz to przesadziła. Zaczęła opowiadać,
że przedstawienie ma być przygotowane dla dzieci w integracyjnym przedszkolu.
Tym razem dla dzieci będą występować dorośli, ale brakuje chętnych. Rodzice
boją się, wstydzą itp. rzeczy. Tylko się zaśmiałam i powiedziałam nie…Koleżanka
sięgnęła po kolejne ciastko Kremisia ,,Dr Gerard”, popatrzyła na mnie i
powiedziała tak…Zaśmiałyśmy się obie. Wiedziałam już, że przegrałam, a ona
wygrała. Jej argumenty przemówiły do mnie. Jej słowa, robisz to dla chorych
dzieci, one tego potrzebują itp. słowa przekonały mnie. Rozmawiałyśmy jeszcze o
innych koleżankach, które mogłyby nam pomóc. I znalazłyśmy jakieś trzy osoby.
Trzeba było wykonać kilka telefonów i przekonać je do racji przygotowania
takiego przedstawienia. Spotkanie osób, które miałyby wystąpić ustaliłyśmy za
dwa dni. Ja byłam od przygotowania przekąsek na to spotkanie. Wiedziałam, że
kupię mnóstwo słodyczy ,,Dr Gerard”. Na pewno kupię ciastka Krakersy Artur, bo
ja je uwielbiam. Co było dalej, o tym napiszę w kolejnym poście. A działo się.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz