wtorek, 22 maja 2018

Kontrolna wizyta.


Kontrolna wizyta.

W czwartek byłam z mamą w przychodni  na konsultacji u neurochirurga. Lekarz spóźnił się blisko dwie godziny. To jakiś koszmar. Nie dość, że czas oczekiwania na wizytę do specjalisty trwał jedenaście miesięcy, to potem jeszcze taki numer. Pan doktor tłumaczył się, że utknął w ulicznym korku. No cóż, myślę że można to było wziąć pod uwagę wyruszając do pracy w godzinach szczytu. Czas oczekiwania umilił nam kubek kawy z automatu i mój żelazny zapas słodyczy z firmy Dr Gerard. W torebce mam zawsze  jakieś ciasteczka, tak na wszelki wypadek. Tym razem miałam przy sobie ciastka Jungle truskawkowe, a w samochodzie czekały jeszcze na nas Witam Ciastka na dzień dobry. To małe co nie co z naszej ulubionej firmy Dr Gerarda skutecznie złagodziło irytację podczas oczekiwania na niefrasobliwego lekarza. W poczekalni wyraźnie odczuwało się  stres. Napięta sytuacja udzielała się również panią w rejestracji. To one musiały tłumaczyć niezadowolonym pacjentom dlaczego nie ma jeszcze lekarza. Dyskomfort oczekiwania na niewygodnych krzesłach wzbudzał u niektórych oburzenie, a w innych całkowitą bezradność.  Ludzie ze schorzeniami kręgosłupa, niejedno krotnie o kulach, odczuwali ból siedząc tak długo w tej samej pozycji. Tym bardziej, że wiele osób przyszło sporo przed czasem planowych godzin przyjęć specjalisty. Żal mi było tych wszystkich starszych schorowanych ludzi. Ludzka bezmyślność, nieodpowiedzialność, niepotrzebnie utrudniła  już i tak niełatwą sytuację chorych osób. Rozdałam przyniesione z samochodu słodycze. To choć na krótką chwilę wywołało uśmiech na zmęczonych twarzach.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz