środa, 30 maja 2018

Szkolenie i ciasteczka Dr Gerard cz.II

Witam. Jak wspomniałam, koleżanka wyrwała mnie z domu na weekendowe szkolenie. Obudziłam się rano zjadłam śniadanie i popijając kawę chrupałam Witam Ciastka na dzień dobry ,,Dr Gerard”. Miałam jeszcze pół godziny do wyjścia. Słodycze ,,Dr Gerard” zapakowane, więc mogłam jechać. Podjechał bus, w którym był moja koleżanka i jeszcze kilka osób. Atmosfera była fajna. Mieliśmy jechać około godziny. Potem szkolenie, które miało i tak trwało około trzech godzin. Tylko tyle szkolenia było w ten dzień. A potem czas wolny. Czyli plażowanie, grillowanie i zajadanie się słodyczami ,,Dr Gerard”. Amatorów na moje słodycze, znalazło się wielu. Utworzyliśmy grupkę dziesięciu osób i tak się trzymaliśmy do końca szkolenia.  Witam Ciastka na dzień dobry czy Jungle truskawkowe zniknęły w mgnieniu oka. Nie pokazałam innych paczek ciastek ..Dr Gerard”, ponieważ nie miałabym  już ich na kolejny dzień. Biesiadowanie przeciągnęło się do późnych godzin nocnych. Rano śniadanie, lecz bez ciastek Witam na dzień dobry. Do kawy zostały tylko czekoladki. Potem trzy godziny szkolenia na temat prawa gospodarczego. I obiad. Nie wspomnę o bólu głowy, oczywiście,  z nabytej wiedzy. Po obiedzie jeszcze czas wolny i podróż powrotna do domów. Tak nie chciałam jechać, lecz okazało się ,że wyjazd się udał. Ale to tylko dzięki słodyczom ,,Dr Gerard”, które pomogły mi przetrwać tą ciężką część nauki. Chyba jeszcze gdzieś się wybiorę w tak wyśmienitym gronie. Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz