Witam.
Jak wspomniałam, koleżanka wyrwała mnie z domu na weekendowe szkolenie.
Obudziłam się rano zjadłam śniadanie i popijając kawę chrupałam Witam Ciastka
na dzień dobry ,,Dr Gerard”. Miałam jeszcze pół godziny do wyjścia. Słodycze ,,Dr
Gerard” zapakowane, więc mogłam jechać. Podjechał bus, w którym był moja koleżanka
i jeszcze kilka osób. Atmosfera była fajna. Mieliśmy jechać około godziny.
Potem szkolenie, które miało i tak trwało około trzech godzin. Tylko tyle szkolenia
było w ten dzień. A potem czas wolny. Czyli plażowanie, grillowanie i zajadanie
się słodyczami ,,Dr Gerard”. Amatorów na moje słodycze, znalazło się wielu.
Utworzyliśmy grupkę dziesięciu osób i tak się trzymaliśmy do końca
szkolenia. Witam Ciastka na dzień dobry
czy Jungle truskawkowe zniknęły w mgnieniu oka. Nie pokazałam innych paczek
ciastek ..Dr Gerard”, ponieważ nie miałabym
już ich na kolejny dzień. Biesiadowanie przeciągnęło się do późnych
godzin nocnych. Rano śniadanie, lecz bez ciastek Witam na dzień dobry. Do kawy
zostały tylko czekoladki. Potem trzy godziny szkolenia na temat prawa
gospodarczego. I obiad. Nie wspomnę o bólu głowy, oczywiście, z nabytej wiedzy. Po obiedzie jeszcze czas
wolny i podróż powrotna do domów. Tak nie chciałam jechać, lecz okazało się ,że
wyjazd się udał. Ale to tylko dzięki słodyczom ,,Dr Gerard”, które pomogły mi
przetrwać tą ciężką część nauki. Chyba jeszcze gdzieś się wybiorę w tak
wyśmienitym gronie. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz