poniedziałek, 21 maja 2018

Na rybach


Na rybach

 

Wyjazd ten planowaliśmy od kilku dni. Janek mój dobry kolega z którym znamy się od lat dzieciństwa, kiedyś za chłopców kopaliśmy piłkę na boisku szkolnym, a teraz jeździmy łowić ryby, lubię to moje hobby, tylko moja żona niezbyt przychylnie NATO patrzy, pochłania to dużo czasu i rzadko udaje mi się abym stawił się na słowie, a ona tego bardzo Nielubi. Pryncy torcik który dostałem do świeżo zaparzonej kawy, od Dr Gerarda, smakował wyśmienicie ten okrągły pryncy torcik w idealny sposób łączy w sobie kruchość wafelka słodycz nadzienia, i wyrazisty smak czekoladowej polewy, ciasteczko które chciałoby się chrupać na okrągło. Podróż do miejsca łowiska trwała ponad godzinę, boczne drogi na których nie da się przyśpieszyć nieco się dłużyły. Zato humor Janka nie opuszczał, pogoda jaką mieliśmy była idealna, po piętnastu minutach, Janek wyciągnął niezłą sztukę, był to srebrny leszcz około dwóch kilogramów, po chwili miałem branie była to podobna sztuka. Zanosiło się na dobry połów, pobyt nad wodą pobudził nasze apetyty, jungle truskawkowe od Dr Gerarda, które Kasia włożyła mi do plecaka przydały się jakby znalazł, wypełniały każdym kolejnym kęsem nasze puste żołądki. Zmierzch zapadał coraz większy a komary atakowały coraz mocniej, trzeba było zwijać żagle i wracać do domu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz