piątek, 18 maja 2018
„Niedzielny rejs po Królowej rzek”
Do dziesiątej rano jeszcze nikomu z nas nie przeszło przez myśl, że za dwie godziny będziemy jechali autobusem do Grodu Kopernika.
Ola w przypływie pomysłów na zorganizowanie wolnego czasu, powiedziała od tak sobie: „a może pojechalibyśmy do Torunia?”Na chwilę się zawiesiliśmy, ale jednomyślnie zdecydowaliśmy, iż jest to najlepszy pomysł na spędzenie wolnego czasu w tak piękną niedzielę!
Justyna błyskawicznie zrobiła remanent w żelaznych zapasach Słodyczy Dr Gerarda i do plecaka powędrowały Mafijne Choco, Wit’AM Ciastka na dzień dobry i Ciastka Jungle truskawkowe - w drodze do pochrupania jak znalazł.
O 12:02 jechaliśmy już autobusem do Torunia, co prawda półtorej godziny w drodze, ale nie ruszaliśmy na razie Słodkich zapasów. Z przystanku ruszyliśmy Filadelfijskim Bulwarem i ni stąd ni zowąd przystanęliśmy przy pomoście, gdzie cumuje statek wycieczkowy. Wtedy zdaliśmy się na pierwszą atrakcję spontanicznego wypadu do Torunia. Czekając na statek nie zważaliśmy na czas, bo nikt nas nie gonił.
Dopiero po zajęciu miejsc na górnym pokładzie statku Ola wyciągnęła z plecaka Ciastka Jungle truskawkowe, gdyż właśnie wtedy naszła ją ochota na nutkę truskawki w Ciastkach przy pełnym słońcu i po środku Wisły. Wrażenia po rejsie niezapomniane, a szczególnie te z dołu rzeki, gdyż stanie na moście lub brzegu oddaje całkiem inne emocje.
Po zejściu na suchy ląd nasze kroki skierowaliśmy w kierunku Starówki, pod pomnik Kopernika, gdyż nie wypada przejść obojętnie i nie przywitać się z mikołajem. Chcieliśmy podzielić się Słodyczami Dr Gerarda, pochwalić się pysznymi Ciastkami, ale mikołaj siedział niewzruszony i nawet słowem się nie odezwał. Wzięliśmy to więc za objaw ignorancji turystów i bez słowa obróciliśmy się na pięcie i poszliśmy do Naleśnikarni. Tam dopiero zaznaliśmy rozkoszy… Tylu rodzajów naleśników to jeszcze nigdzie nie widziałem! Mieliśmy ochotę na duże lody, ale zjedzenie lodów od razu po naleśnikach byłoby problemowe, więc postanowiliśmy iść na długi spacer, by przygotować miejsce na lody. Popołudnie w Toruniu upłynęło nam przyjemnie, smacznie i bardzo szybko.
Na autobus poszliśmy trochę wcześniej i czas oczekiwania wypełniliśmy pozostałą zawartością plecaka, tj. Mafijne Choco i Wit’AM Ciastka na dzień dobry Dr Gerarda, bo i po co dźwigać z powrotem do domu?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz