Stare
przysłowie mówi „Masz dzieciątko to masz Świątko”. W zasadzie to prawda. Jednak
nawet najprzyjemniejsze święta niosą ze sobą zagrożenia: niestrawność, ubytek
uzębienia, urazy kończyn. Z dziećmi jest tak samo, gdy są zdrowe i nic im nie
dolega to można świętować. Jednak, gdy coś im jest, to rodzice stają na głowie
i góry przeniosą, aby wszystko wyprostować, naprawić. W moim domu też bywają
gorsze chwile, właśnie dzisiaj mieliśmy wizytę u lekarza specjalisty. Co wiązało
się z wyjazdem do Bydgoszczy. Wczesna pobudka, bułka w rękę i do auta. Korki na
drodze nie sprzyjają pośpiechowi, jaki nam towarzyszył. Nasz mistrz kierownicy
dowiózł nas bezpiecznie, pomogły w tym Pryncypałki „dr Gerard”. W czasie jazdy
były momenty znużenia, słodycze pobudzają mózg do pracy. Gdy byliśmy na miejscu
i zaklepaliśmy miejsce w kolejce, musiałem napić się kawy. Moja córunia zawsze
mi pomaga przy automacie. Wie, że zawsze coś jej kupię, albo słone przekąski
albo kakao do picia. Dzisiaj pada deszcz i jest nieprzyjemnie, więc dostała
kubek ciepłego kakao. Minuty w kolejce dłużą się strasznie, aby nie siedziała w
telefonie, zawsze próbujemy zaciekawić ją czymś, co poszerzy jej wiedzę. Dzisiaj
pomógł nam kubek picia. Zapytaliśmy ją skąd bierze się kakao? Bez namysłu
odpowiedziała, że z automatu. Wybuchliśmy śmiechem, wytłumaczyliśmy jej, że
kakao to do picia jest produkowane z proszku kakaowego zalanego mlekiem. Jednak
kakao pozyskuje się z ziaren owoców kakaowca. Takie rośliny rosną od wieków w
Ameryce Środkowej i Południowej. Nasiona te należy wysuszyć, potem się je praży
i usuwa łupiny. Następnie mieli się je i uzyskuje masę kakaową. Innym produktem
jest masło kakaowe. Produkty te mają wiele zastosowań w żywności, w medycynie i
kosmetyce. W połowie wykładu Marysia już nie słuchała. Pewnie nic z tego nie
zapamięta, ale czas minął i nasza wizyta u lekarza była coraz bliżej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz