Jest już połowa
maja i wciąż nie widać lata. Pada deszcz
i jest zimno. Wprawdzie opady deszczu są potrzebne do rozwoju nowych roślin. W
moim ogródku posadziłam różne jarzyny. Kwiaty posadzę dopiero po zimnych
ogrodnikach. Wtedy nie powinno być przymrozków. Bardzo lubię miesiąc maj. Lecz
ten jest wyjątkowo ponury. W weekend mieliśmy z mężem i znajomymi wybrać się na
dłuższą wycieczkę rowerową. Niestety plany uległy zmianie, bo padał deszcz.
Koleżanka Małgosia zaprosiła nas do domu na kawę. Mąż nie chciał iść, ale po moich
namowach uległ. Potem był zadowolony rozmawiając ze znajomymi. Zaniosłam koleżance moje ulubione pryncypałki
produkcji Dr. Gerarda. Ona miała kruche ciasto z rabarbarem i kruszonką. Na
osobny talerzyk położyła wafelki w czekoladzie. W końcu mogłyśmy sobie
spokojnie pogadać. Znamy się od dziecka i chodziliśmy do jednej klasy. Potem ukończyliśmy inne studia. Mieszkamy blisko, bo
cztery kilometry od siebie. Praca zawodowa i zajęcia domowe zapełniły nam czas.
Dlatego miło odświeżyć znajomość. Nasi
mężczyźni mają wspólne tematy rowerów i samochodów. Wycieczki rowerowe
odłożyliśmy na słoneczną sobotę. Małgosia namawiała mnie na wykupienie karnetu
na fitness. Ja się zastanawiam, bo mam działkę. Natomiast ona mieszka w bloku i
ma tylko kwiaty na parapecie. Wieczorem pożegnaliśmy się i wróciliśmy do
domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz