Bywa tak, że na
siłę sobie chcemy coś polepszyć. Życie czasami jednak płata nam w takich
sytuacjach różnego rodzaju figle i z naszych zamiarów nic nie wychodzi.
Osobiście często nazywam takie przypadki po imieniu, cytując znaną (przynajmniej
dla mnie) frazę, że: „jak nie polepszy, to się popieprzy”. Ale z własnego
doświadczenia wiem również, że jak się popieprzy, to później zazwyczaj się
polepszy. Przykłady ostatnio z życia wzięte…
·
Jak w sobotę rano z Gabrysią nie mogliśmy się
nawet po trzeciej kawie obudzić, to na wskutek stłuczenia naczyń ożywiliśmy się
oboje natychmiast i działaliśmy już przez cały dzień jak szwajcarski zegarek.
No – powiedzmy że prawie jak szwajcarski zegarek, bo poza jednym przypadkiem,
to w zasadzie wszystko grało. A ten jeden przypadek miał ścisły związek z
głośno dzwoniącym telefonem oraz późniejszymi skutkami – czyli stłuczeniem
przez Gabrysię misy i filiżanki, po czym powstał ogólny bałagan. Sprawcą
dzwonienia telefonu był kuzyn Gabrysi, który mieszka bardzo daleko od nas, dzwonimy
do siebie rzadko a widujemy się z nim jeszcze rzadziej. Zaskoczenie było więc
duże jak już zadzwonił. A jeszcze większe zaskoczenie wyniknęło w trakcie
rozmowy, gdyż Bartek chciał nam zrobić niespodziankę – właściwie to ją zrobił –
i zapowiedział że za trzy godziny u nas się pojawi. Nie byliśmy przygotowani na
przyjęcie gości, ale Bartkowi właśnie o to chodziło. Gabrysia szybko zakasała
rękawy i chciała upiec biszkopt. Bartek uwielbia roladę biszkoptową z masą
truskawkową – a teraz jest sezon na te owoce – więc pomysł zdawał się strzałem
w dychę. Nie przewidzieliśmy jedynie tego, że po włożeniu ciasta, zepsuje się
piekarnik. Poleciało parę soczystych wiązanek słownych od nas obojga, ale szybko
przyszło mi do głowy, że wyskoczę do sklepu i kupię jakieś słodycze – tudzież słone
przekąski. Wdziałem buty i poszedłem do najbliższego sklepu. Zastałem w nim smaczne
i sprawdzone produkty firmy Dr Gerard:
- Pryncypałki
- ciastka Listki z cukrem i polewą
- Artur Krakersy solone
- draże
Przed południem pogoda zaczęła się
poprawiać. W momencie kiedy pojawił się Bartek, to zaczęło prześwitywać słońce.
Przy kawie i ciasteczkach pogadaliśmy chwilę w domu, aby później wyjść do
miasta i razem z Bartkiem pospacerować po starówce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz