piątek, 31 maja 2019

Niespodzianki



   Bywa tak, że na siłę sobie chcemy coś polepszyć. Życie czasami jednak płata nam w takich sytuacjach różnego rodzaju figle i z naszych zamiarów nic nie wychodzi. Osobiście często nazywam takie przypadki po imieniu, cytując znaną (przynajmniej dla mnie) frazę, że: „jak nie polepszy, to się popieprzy”. Ale z własnego doświadczenia wiem również, że jak się popieprzy, to później zazwyczaj się polepszy. Przykłady ostatnio z życia wzięte…

·         Jak w sobotę rano z Gabrysią nie mogliśmy się nawet po trzeciej kawie obudzić, to na wskutek stłuczenia naczyń ożywiliśmy się oboje natychmiast i działaliśmy już przez cały dzień jak szwajcarski zegarek. No – powiedzmy że prawie jak szwajcarski zegarek, bo poza jednym przypadkiem, to w zasadzie wszystko grało. A ten jeden przypadek miał ścisły związek z głośno dzwoniącym telefonem oraz późniejszymi skutkami – czyli stłuczeniem przez Gabrysię misy i filiżanki, po czym powstał ogólny bałagan. Sprawcą dzwonienia telefonu był kuzyn Gabrysi, który mieszka bardzo daleko od nas, dzwonimy do siebie rzadko a widujemy się z nim jeszcze rzadziej. Zaskoczenie było więc duże jak już zadzwonił. A jeszcze większe zaskoczenie wyniknęło w trakcie rozmowy, gdyż Bartek chciał nam zrobić niespodziankę – właściwie to ją zrobił – i zapowiedział że za trzy godziny u nas się pojawi. Nie byliśmy przygotowani na przyjęcie gości, ale Bartkowi właśnie o to chodziło. Gabrysia szybko zakasała rękawy i chciała upiec biszkopt. Bartek uwielbia roladę biszkoptową z masą truskawkową – a teraz jest sezon na te owoce – więc pomysł zdawał się strzałem w dychę. Nie przewidzieliśmy jedynie tego, że po włożeniu ciasta, zepsuje się piekarnik. Poleciało parę soczystych wiązanek słownych od nas obojga, ale szybko przyszło mi do głowy, że wyskoczę do sklepu i kupię jakieś słodycze – tudzież słone przekąski. Wdziałem buty i poszedłem do najbliższego sklepu. Zastałem w nim smaczne i sprawdzone produkty firmy Dr Gerard:
- Pryncypałki
- ciastka Listki z cukrem i polewą
- Artur Krakersy solone
- draże
Przed południem pogoda zaczęła się poprawiać. W momencie kiedy pojawił się Bartek, to zaczęło prześwitywać słońce. Przy kawie i ciasteczkach pogadaliśmy chwilę w domu, aby później wyjść do miasta i razem z Bartkiem pospacerować po starówce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz