Wieczorem po uśpieniu dzieci mogliśmy spokojnie porozmawiać.
Chciałam zostać dwa dni, bo w środę idę dopiero do pracy. Teściowa powiedziała,
że sobie poradzi. Najstarszy Maciek ma osiem lat, Justynka siedem, a Kasia
pięć. Więc z pieluch wyrośli i są już duże. Na pewno będą się słuchać. Ja bardzo
przeżywam pierwsze rozstanie z maluchami. Wiem, że będzie im dobrze, bo
przecież są z najbliższymi. Następnego dnia o czwartej rano pojechaliśmy do
domu. Kamil od razu pojechał do pracy. Ja położyłam się na dwie godziny. Potem wykorzystałam nieobecność dzieci i w zrobiłam
generalne porządki ich pokoju. Do worków odłożyłam zabawki, którymi się już nie
bawią. W ubraniach także zrobiłam selekcje. Burczenie w brzuchu przypomniało mi
o posiłku. Na śniadanie jest już za późno. Obiadu jeszcze nie ugotowałam. Więc przyrządziłam
sobie kawę i na talerzyk położyłam biszkopty Pałeczki kremowe produkcji Dr.
Gerarda. Bardzo je lubię. Wydzielam sobie na talerzyk, bo potrafię zjeść całą
paczkę. Po ugotowaniu szybkiego obiadu rozpoczęłam porządki w kuchni. Jest to
miejsce, w którym robię najwięcej bałaganu. Na zewnątrz fachowcy malowali ściany. Skończą za
parę dni i wtedy będę myła wszystkie okna. Niestety cały urlop już
wykorzystałam. Na drugi rok postanowiliśmy z mężem i dziećmi wyjechać nad
polskie morze. Codziennie rozmawiam z
dziećmi i słyszę w ich głosie radość. Po skończonych remontach pojechaliśmy do
rodziców po maluchy. Po drodze jedliśmy smaczne ciasteczka Dr. Gerarda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz