niedziela, 11 sierpnia 2019

modernizacja domu cz. 4


Wieczorem po uśpieniu dzieci mogliśmy spokojnie porozmawiać. Chciałam zostać dwa dni, bo w środę idę dopiero do pracy. Teściowa powiedziała, że sobie poradzi. Najstarszy Maciek ma osiem lat, Justynka siedem, a Kasia pięć. Więc z pieluch wyrośli i są już duże. Na pewno będą się słuchać. Ja bardzo przeżywam pierwsze rozstanie z maluchami. Wiem, że będzie im dobrze, bo przecież są z najbliższymi. Następnego dnia o czwartej rano pojechaliśmy do domu. Kamil od razu pojechał do pracy. Ja  położyłam się na dwie godziny.  Potem wykorzystałam nieobecność dzieci i w zrobiłam generalne porządki ich pokoju. Do worków odłożyłam zabawki, którymi się już nie bawią. W ubraniach także zrobiłam selekcje. Burczenie w brzuchu przypomniało mi o posiłku. Na śniadanie jest już za późno. Obiadu jeszcze nie ugotowałam. Więc przyrządziłam sobie kawę i na talerzyk położyłam biszkopty Pałeczki kremowe produkcji Dr. Gerarda. Bardzo je lubię. Wydzielam sobie na talerzyk, bo potrafię zjeść całą paczkę. Po ugotowaniu szybkiego obiadu rozpoczęłam porządki w kuchni. Jest to miejsce, w którym robię najwięcej bałaganu.  Na zewnątrz fachowcy malowali ściany. Skończą za parę dni i wtedy będę myła wszystkie okna. Niestety cały urlop już wykorzystałam. Na drugi rok postanowiliśmy z mężem i dziećmi wyjechać nad polskie morze.  Codziennie rozmawiam z dziećmi i słyszę w ich głosie radość. Po skończonych remontach pojechaliśmy do rodziców po maluchy. Po drodze jedliśmy smaczne ciasteczka Dr. Gerarda.         

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz