niedziela, 11 sierpnia 2019

wesele cz.1


W sierpniu mieliśmy zaszczyt być zaproszeni na wesele. Mojej siostry córka Jola wychodzi za mąż. Wprawdzie już wcześniej wiedziałam o planowanym ślubie. Jednak do tej pory nie kupiłam sobie kreacji. W sobotę wraz z córką Anią pojechałyśmy kupić sukienki. Ania miała już upatrzoną, ale chciała usłyszeć moją opinię. Też mi się spowodowała i córka ją kupiła. Natomiast ja przymierzałam sporo sukien. To była za długa, za droga, kolor mi nie odpowiadał. W końcu wybrałam w kolorze granatu i bieli. Córka kupiła  buty i inne drobiazgi. Wracając do domu podjechaliśmy do sklepu po zakupy. Ania wrzuciła do koszyka dwie paczki  ciastek Tropical  produkcji Dr. Gerarda. Obładowani lżejsi o parę stówek wróciliśmy do domu. Wyprawa na zakupy męczy mnie i muszę trochę odpocząć popijając kawę z dodatkiem smacznych ciasteczek. Każda kobieta chce wyglądać pięknie, więc biegnie do kosmetyczki i fryzjera. Mężczyźni wskoczą w garnitur i gotowe. W dniu ślubu pojechaliśmy do kościoła. Państwo młodzi przyjechali starym autem z lat 60 tych. Parę kobiet miało na głowach z tej epoki kapelusze i pióra. W środku kościół był udekorowany na biało. Było sześć par drużbów i starosta z żoną. Po pięknej ceremonii ślubnej tradycyjnie młoda para została posypana płatkami kwiatów, grosikami i cukierkami. Cukierki doleciały do mnie więc je szybko podniosłam.             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz