piątek, 23 sierpnia 2019
„Powrót właścicieli”
Niedziela była ostatnim dniem panowania na włościach i opieki nad pieskiem. Dzień zaczęliśmy spacerem z pieskiem, bo to on tu jest najważniejszy, my występowaliśmy jako postaci drugoplanowe. Po spacerku uzupełniliśmy miski o karmę i wodę i dopiero zasiedliśmy spokojnie do śniadania.
Po śniadanku uprzątnęliśmy nieco mieszkanie, bo wiadomo, że jeżeli w domu jest piesek, należy codziennie przynajmniej zamieść podłogę. I w końcu padło na, wyczekiwaną od samego rana, kawę. Z sobotniego grilla pozostało nam jeszcze trochę deseru https://drgerard.eu/tarta-bez-pieczenia/, ale postanowiliśmy zostawić ten przysmak na powrót właścicieli z podróży, a zamiast tego otworzyliśmy skrywaną rezerwę słodyczy Dr Gerarda, jak choćby ciastka Tropical i biszkopty Pałeczki kremowe. Kawa z udziałem tych wybornych słodyczy smakowała wyjątkowo. Około południa piesek przypomniał się, trącając pyskiem, że to pora na kolejny spacer. Wychodząc na dwór Luna miała nadzieję, że zobaczy nadjeżdżających właścicieli , a tu ani widu, ani słychu. Około godziny osiemnastej pod dom podjechało auto. Justynka, zauważywszy ten fakt, wypuściła szczekającą radośnie Lunę na dwór, aby powitała właścicieli. Po otwarciu drzwi samochodu piesek z radością wskoczył do auta i wylądował u szwagra na kolanach.
W tym czasie Justynka przygotowała wspomniany deser z sobotniego grilla na powitanie gości i oczekiwała na wejście do domu, by zapytać na co mają ochotę do picia. Wszyscy ucieszyli się z deseru, który zapraszał do stołu. Przez pół godziny wspólnie piliśmy kawę, delektując się wykwintnym wypiekiem, a przy tym słuchając opowieści z wyjazdu. Niedługo potem szwagier odwiózł nas do domu i tyle z panowania na włościach!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz