Witam
serdecznie, siedzę przed monitorem i oglądam zdjęcia z wakacji nad Morzem. Za oknem
deszcz, szaro i smutno. Przed oczami zmieniają się fotki zachodu słońca, zabaw
na plaży i wycieczek rowerowych. Piękne słoneczne chwile uwiecznione dla
poprawienia złego samopoczucia. Pewien szczegół przykuł moją uwagę, na większości
zdjęć widać słodycze „dr Gerard”. Na plaży, na pikniku, na rowerach zawsze
mieliśmy coś słodkiego. W jednym ze sklepów znalazłem draże Maltikeks w małym,
wygodnym opakowaniu. Takie opakowania ułatwiły nam „życie”. Skończyły się
kłótnie o to, że ktoś zjadł więcej lub mniej. Każdy dostanie swoją paczkę i
jest spokój. Okazało się, że jest więcej ciastek tak pakowanych. Można znaleźć
Pryncypałki i Pretzel. Wracając do urlopu, pogoda nam dopisała, siły również. Spacerowaliśmy
każdego dnia i wieczora. Zachód słońca za każdym razem inny, piękny,
zjawiskowy. Przyciąga tłumy wczasowiczów. Można spotkać znajomych z osiedla. Czasem
trzeba jechać 300 km, aby spotkać osoby mieszkające 300 m od siebie. Gdy się
już spotkaliśmy postanowiliśmy wypić wspólnie kawę. Do ich pensjonatu było
bliżej, więc tam wylądowaliśmy. W plecaku miałem ciastka Tropical „dr Gerard”,
więc nie poszliśmy z pustą ręką. Gdy się rozchodziliśmy było już po północy. Mój
chodzący układ pokarmowy, znów był głodny. Tego mojego synka lepiej ubierać niż
karmić. Nie interesowała go godzina, był głodny i już. Ledwo weszliśmy do
pokoju, zaraz pobiegł do lodówki. Wyjął małą paczkę wafelków Pryncypałki. Zaspokoił
głód i poszedł pod prysznic. Następnego ranka, pierwsze jego kroki gdzie
prowadziły? Wiadomo, do lodówki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz