sobota, 31 sierpnia 2019
Wyprawq życia
Drugiego dnia od przyjazdu wstaliśmy bardzo wcześnie, ponieważ zaplanowaliśmy sobie wycieczkę na Małołączniak, jest to szczyt, który ma 2190 metrów nad poziomem morza. Do w3jscia na ten szczyt przygotowywalismy się przed wyjazdem w góry biegając każdego dnia i ćwicząc nogi, ponieważ jest to spory wysiłek wchodząc na taka wysokość przynajmniej dla nas, ludzi po pięćdziesiątce. Przygotowaliśmy rano ciepła herbatę, kanapki, wzi3lismy również coś słodkiego biszkopty, pałeczki kremowe dr Gerarda, kurtkę przeciwdeszczowa, wodę, czapkę na głowę i mogliśmy ruszać. Bylo wcześnie, szósta rano, o tej godzinie na szlakach jeszcze jest mało ludzi, więc można się swobodnie poruszać. Szliśmy cały czas pod górę dość trudnym szlakiem, wzdłuż przepaści, trzeba bylo bardzo na siebie uwazac. Zrobiliśmy po drodze kilka przerw posyłając się w tym czasie kanałami i biszkoptami popijając je herbata z termosu. Po drodze mijaliamy piękne widoki, zrobiliśmy bardzo dużo zdjec, było tak pięknie, ze trudno było aparat schować do plecaka. Na szczyt dotarliśmy zmęczeni ale szczęśliwi, że się udało bez problemu tam dotrzeć. Widoki były zapierające dech w piersiach na Giewont i inne pasma niższych gór. Z Małołączniaka poszliśmy na Kopę Kondracką, to był drugi dwutysiecznik, który udało nam się zdobyć tego dnia. Stamtąd już wracaliśmy do hotelu. Cała trasa zajęła nam 11 godzin, byliśmy dość zmęczeni ale po powrocie poszliśmy jeszcze na kolację do góralskiej restauracji, gdzie mogliśmy posłuchać muzyki na żywo i smacznie zjeść. Dzień należy zaliczyć do udanych. Pogoda dopisywala nam caly czas.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz