Po ceremonii ślubnej pojechaliśmy do restauracji, która
znajduje się na wzniesieniu otoczona bujnymi drzewami. Jechaliśmy za
samochodami, więc nie pobłądziliśmy. Na miejscu kelnerki roznosiły szampana z
wiśnią w środku. Państwo młodzi wypili napój na szczęście i jak tradycja
nakazuje rzucili lampki do tyłu. Po sprzątnięciu szkła ustawiła się kolejka do
składania życzeń. W takich chwilach zawsze przypominam sobie swoją ślubną
uroczystość. Na tablicy były informacje z numerem stolika i nazwiskami osób.
Siedzieliśmy z najbliższą rodziną. Córka z osobą towarzyszącą przebywała z
młodzieżą. Przed obiadem podana była
przystawka. Na obiad był rosół i na drugie danie kilka rodzajów mięsa do
wyboru. Kelnerki wlewały do lampek wino czerwone lub białe. Po obiedzie
zaproszono nas na parkiet. Pierwszy taniec zatańczyli młodzi przy specjalnie przygotowanej
dla nich muzyce. Potem goście wraz parą młodą tańczyli. Byłam zachwycona dobrym
zespołem weselnym. W przerwie zadzwoniłam do sąsiadki. Ona teraz opiekuje się
moją starszą ciotką, która mieszka z nami. Na talerzyku zostawiłam jej biszkopty
Pałeczki kremowe produkcji Dr. Gerarda. Wiem, że bardzo je lubi. Uspokojona
dzięki rozmowie telefonicznej postanowiłam się dobrze bawić. Jedzenia i picia
przeróżnego było dużo. Bawiliśmy się do piątej. Miłe towarzystwo i dobra muzyka
zatrzymały nas tak długo. Pożegnaliśmy się z państwem młodym. Na zakończenie
każda para dostała pudełeczko z ciastem. Wynajęty kierowca rozwoził gości do
domów. Po szybkim prysznicu poszliśmy na zasłużony odpoczynek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz