I tak następnego dnia o umówionej godzinie do mieszkania
państwa kowalskich zadzwonił domofon. Pan Witold podszedł do niego i uniósł
słuchawkę. Odezwał się w niej głos w, którym to rozpoznał osobę z, którą to
jeszcze tak niedawno prowadził ożywioną rozmowę na temat sprzedaży Poldka.
Poinformował on swojego rozmówcę iż właśnie wychodzi z mieszkania i prosi o
poczekanie przysłowiowe pięć minut. W chwili gdy wychodził wziął z sobą jeszcze
parę tak uwielbianych przez niego rarytasów, a można zaliczyć do nich takie
słodkości jak ciastka Szkolne oczywiście od tak lubianego producenta tych
wyrobów jakim jest ich wytwórca Dr Gerard i wyszedł z mieszkania. Przed blokiem
na klatce schodowej czekał na niego mężczyzna. Pan Witold rzucił na niego
wzrokiem i zaczął go oceniać. Ocenił on, że jego rozmówca może mieć gdzieś
około trzydziestu lat jest dość krępej budowy ciała i niewysoki. Jak
przypuszczał spod bluzeczki z shirt widać było jeszcze, że ta krępa budowa
ciała to jest i także zwitek mięśni. Pan Witold przywitał się z nim i teraz
obydwoje rozmówców podało swoje imiona, a więc rozmówca pana i potencjalny
kupiec jego samochodu ma na imię Piotr. Szybkim ruchem wyciągnął on do niego
drugą rękę w której to miał ciastka i poczęstował jego. Piotr się uśmiechnął na
ich widok i dodał od siebie, no widzę, że mamy podobny gust co do ciastek bo i
ja także uwielbiam wyroby tego producenta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz