Zimna
Zośka za nami, teraz możemy szykować się na Dzień Matki. Wiadomo, to nie ósmy
marca, nie będziemy biegać po całym mieście z kwiatami. Tym razem będziemy
poruszać się rodzinnie, małżonkowie z dziećmi, nierzadko z psami. Mamę zazwyczaj
ma się jedną chyba, że Teściowa jest spoko. W innym przypadku idzie się do niej
jak na pogrzeb. Zamiast pysznych niespodzianek zabiera się coś, co dostaliśmy,
jako nietrafiony prezent. Jakieś drewniane łyżki do kuchni albo ścierki do
naczyń by wiedziała, gdzie jej miejsce. Jeżeli obie mamusie są kochane i
zasługują na wszystko, co najlepsze, kupujemy im słodycze „dr Gerard” i dobre
wino. Można również przygotować jakiś przysmak ze strony https://drgerard.eu/wypieki-od-serca/wasze-przepisy/.
Tam na sto procent znajdziemy idealny prezent. Osobiście postanowiłem kupić
trzy wiklinowe kosze i wypełnić słodyczami takimi jak: ciastka Mafijne Brownie,
biszkopty Pasja wiśniowa, wafelki Pryncypałki i ciastka Kremówka Dekorowana
Śmietankowo – Morelowa. Potem pójdę do kwiaciarni, tam Pani ozdobi kosz wstążką
lub czymś zielonym i zawinie w folię. Zanim żona wróci z pracy dzieciaki i ja
wystroimy się jak do ślubu i zaskoczymy ją. Po obiedzie całą czwórką wyruszymy
do jednej potem do drugiej Mamy. Mam nadzieję, że zostaniemy tam odpowiednio
ugoszczeni, że nasz wydatek okaże się doceniony. Nie mogę zapomnieć o tym, by
Marysia zrobiła dla Mamy piękną laurkę. Krzysiek na to nie pójdzie, jest już za
stary. Przecież ma prawie czternaście lat i ma już swoje życie. Jak będzie
dzień babci to pójdzie, bo dostanie dychę na lody. Kiedyś też tak myślałem,
wszystko się zmieniło, gdy zostałem ojcem i teraz mam wpływ na moje dzieci i
muszę dawać przykład (tylko dobry). Chociaż niedługo dzień dziecka, ciekawe czy
będzie czekał na prezent od Babci?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz