Trzęsący się z
zimna stałem w brodziku. Na całym ciele miałem pełno piany, która powoli –
wręcz ślamazarnie – spływała wraz z resztkami zimnej wody. W tej chwili nie
myślałem o niczym innym, jak jedynie o tym, aby było mi ciepło. Mogłem
wprawdzie ściągnąć frotowy szlafrok wiszący na wieszaku obok, no ale co by mi
to dało, skoro cały byłem w pianie…? Najpierw należało pozbyć się tej śliskiej
substancji która bardzo powoli zsuwała się w dół po moim ciele. Aby się rozgrzać,
musiałbym położyć się do łóżka i przykryć się kołdrą, ale przecież będąc w
takim stanie, to tego nie zrobiłbym. Należało najpierw w jakiś sposób spłukać
to mydło z siebie – ale jak to zrobić, skoro z rur leciała jedynie zimna woda?
Na zbawienny – nawet wręcz genialny - pomysł wpadła moja żona. Gdyby nie Gabrysia,
to bardzo biedny byłbym w tamtym czasie… Szybko zagrzała wodę w czajniku – raz,
drugi, trzeci… Efekt tego był taki, że w kilka minut później byłem już czysty i
osuszony. Tylko że dygotałem cały czas z zimna… Powoli zacząłem się rozgrzewać,
kiedy na śniadanie jadłem gorącą jajecznicę i piłem jeszcze gorętszą kawę.
Gabrysia poszła aby przynieść jakiś smaczny smakołyk do kawy – zapytała mnie,
czy chciałbym coś z produktów firmy Dr Gerard:
- ciastka Mafijne Brownie
- biszkopty Pasja wiśniowa
- ciastka wielozbożowe Dr Gerard Deli Grano w wersji z
kalafiorem lub z burakiem
- ciastka Kremówka Dekorowana Śmietankowo – Morelowa
- wafelki Pryncypałki
Od razu cieplej mi się zrobiło po tych słowach Gabrysi…
Odpowiedziałem jej że chętnie zjem kilka ze smakiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz