Witam. Zachciało mi się
przejażdżki na rowerze. Wyciągnęłam grata z garażu, i wyruszyłam w trasę. Oczywiście
wstąpiłam do sklepu i kupiłam na drogę słodycze firmy ,,Dr Gerard”. Wybrałam
ciastka Mafijne Brownie oraz słone przekąski. W plecaku miałam najważniejsze
rzeczy na moją drogę. I przygoda się zaczęła. Na trasie rowerowej było pusto,
więc jechałam sobie spokojnie. Wsłuchiwałam się w odgłosy budzącej się do życia
przyrody. Było super. Jechałam już jakiś czas. Oddalałam się od budynków
mieszkalnych. W końcu postanowiłam zrobić sobie przerwę. Zsiadłam z roweru,
usiadłam na ławce i sięgnęłam po ciasteczko Mafijne Brownie ,,Dr Gerard”. Było
pyszne. Swoje łakomstwo musiałam powstrzymywać, bo zapasy szybko by się
skończyły. Po chwili ruszyłam w dalszą drogę. Jechałam już kilkanaście ładnych
kilometrów, ale zaczęło coś mi skrzypieć w rowerze. No cóż, zsiadłam i
zobaczyłam, że mam, a właściwie nie ja mam, tylko mój rower, powietrza w tylnym
kole. Wzięłam ciastka Mafijne Brownie, ale o pompce nie pomyślałam. Myślałam
przez chwilę co mam robić. Na pewno musiałam wracać. Nie chciałam dzwonić po
pomoc, postanowiłam wracać pieszo. Oj czasami podjechałam, ale nie było to
proste. Robiłam sobie częste przerwy na posilenie się ciastkami Mafijne Brownie
,,Dr Gerard”. Całe szczęście, że pogoda mi dopisywała. W końcu dotarłam do
domu. Pompka by mi nie pomogła, bo w oponie była wielka dziura. Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz