Witam
serdecznie. Mamy już maj, kasztany kwitną a matur nie ma. Będą, będą trzeba
trochę poczekać. Czekamy, czekamy nie tylko na to, ale i na inne swobody. Jedni
czekają na otwarte biblioteki, kina, teatry, inni nie mogą żyć bez kosmetyczki,
fryzjera czy siłowni. Ja umieram bez muzyki. Zamknięto nasz ośrodek gdzie gramy
próby, zamknięto kluby i nie ma gdzie koncertować. Czuję się jak niepodlewany
kwiat. Usycham. W ubiegłym roku w tym czasie nie siedziałem przy kawie i nie
jadłem takich produktów jak, biszkopty Pasja wiśniowa lub inne słodycze „dr
Gerard”. Po prostu nie miałem na to czasu. Z kolegami z drugiego zespołu organizowaliśmy
festiwal muzyczny. Zbieraliśmy zgłoszenie zespołów, załatwialiśmy salę,
nagłośnienie, oświetlenie, akustyka itd. Nic nie jest za darmo potrzebowaliśmy
sporo kasy. Jako muzycy rockowi nie należymy do osób majętnych, musieliśmy
zdobyć sponsorów. Wyglądało to tak, że każdy dzwonił, odwiedzał swoich
znajomych przedsiębiorców, dzwoniliśmy, pisaliśmy do ośrodków kultury, firm
dużych i małych. Z efektami było różnie, jednak impreza się odbyła. Byliśmy zadowoleni.
Ludzie też, tym bardziej, że to pierwsze takie wydarzenie w moim mieście. Teraz
dowiedziałem się, że są młodzi ludzie, którym pomocną dłoń podał „dr Gerard”,
producent moich ulubionych słodyczy. Firma ta postanowiła wesprzeć młodych
akordeonistów z orkiestry Arti – Sentemo z Radzynia Podlaskiego. W styczniu
tego roku „dr Gerard” współfinansował Noworoczną Galę Akordeonową, którą mogły
zobaczyć setki widzów. Zazdroszczę tym młodym ludziom. Mając takie wsparcie
można spełniać swoje marzenia. Można zorganizować nie jeden klubowy koncert.
Szkoda, że w mojej okolicy nie ma tak wspaniałych ludzi w zarządach firm,
chętnych wesprzeć młodych muzyków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz