poniedziałek, 18 stycznia 2021
Zakazany owoc bardziej smakuje
Zakazany owoc bardziej smakuje. Przejeżdżając przez kolejne miejscowości – wioski, miasteczka i miasta – myślimy i rozmawiamy o tych których znamy, lub znaliśmy kiedyś… Wspominamy zdarzenia które utkwiły nam w głowie. Zdarzenia które miały miejsce z tymi osobami o których właśnie myśleliśmy, którzy mieszkają – bądź mieszkali niegdyś – w tych miejscowościach przez które właśnie przejeżdżaliśmy. Z wieloma z nich do dziś utrzymujemy kontakty. Istnieją na naszych telefonicznych listach kontaktów. Przez tą wredną pandemię nie widzieliśmy się przez cały rok, choć wcześniej widywaliśmy się dość często. Chęć odwiedzenia się była ogromna. Czym innym jest bezpośrednie fizyczne spotkanie i uściśnięcie się – podanie dłoni, przytulenie, czy pocałowanie bez maseczki. Będąc kilkadziesiąt metrów w czasie podróży, od miejsca gdzie mieszkają niektórzy z owych znajomych, pozwoliłem sobie zadzwonić do nich by zamienić kilka słów, oraz poinformować, że widzimy światła w ich oknach, bo akurat przejeżdżamy tuż obok. Zaskoczeniu i zaproszeniom nas do siebie nie było końca. I prawdę mówiąc, to chętnie wybralibyśmy się w odwiedziny, choćby na gorącą herbatę, albo małą kawę i ciasteczko… Mieliśmy przecież całkiem sporo smacznych i lubianych produktów firmy Dr Gerard:
- biszkopty
- ciastka Pryncypałki
- ciastka Pasja wiśniowe
- herbatniki
- draże
Jednak rozsądek podpowiadał, aby nie ryzykować – powstrzymać się jeszcze. Obiecywaliśmy sobie, że jak ta wstrętna zaraza się skończy, to odbijemy sobie z nawiązką te wszystkie zaległości. I tym optymistycznym akcentem kończyliśmy nasze rozmowy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz