piątek, 19 marca 2021
„Długo oczekiwana wizyta u okulisty”
Na ubiegłej wizycie Justynki u okulistki pani doktor zaleciła kontrolne badanie wzroku najwcześniej za pół roku. Zmiany chorobowe postępują i muszą być pod kontrolą choćby dwa razy w roku. Kolejna wizyta wypadła właśnie w połowie marca tyle, że musieliśmy pojechać do sąsiedniego miasteczka.
Zapakowaliśmy do plecaka butelkę płynu dezynfekcyjnego, butelkę wody na drogę i opakowanie rurek z kremem i opakowanie wafelków Wafers Dr Gerard. Miło byłoby pójść gdzieś na kawę po wizycie, ale niestety kawiarnie pozamykane z powodu pandemii, a znajomych nie chcieliśmy narażać na strach i niepewność.
Tego dnia słoneczko świeciło pięknie, co prawda wiaterek trochę doskwierał, ale w zaciszu można było się ugrzać w słoneczku. Po wyjściu od lekarza do autobusu mieliśmy jeszcze trochę czasu, więc postanowiliśmy pójść na spacer po tzw. „Cyplu” otoczonym z trzech stron wodą jeziora Gopło. Spacerując natrafiliśmy na ławeczkę w zaciszu i usiedliśmy na chwilę, aby przekąsić ciasteczka Dr Gerarda, które mieliśmy w plecaku, a przy okazji uzupełnić tak bardzo nadwątloną przez szare ponure dni zimowe witaminę D, dzięki promieniom słonecznym. Woda słoneczko, szum wiatru i czyste powietrze zachęcało nas do pozostania i rozkoszowania się dłużej piękną pogodą, ale niestety czas uciekał niesamowicie szybko. Opróżniliśmy oba opakowania ciasteczek Dr Gerarda i zbieraliśmy się w drogę powrotną, gdyż do autobusu spory kawałek drogi, a kolejny za jakąś godzinę.
Skoro nadarzyła się okazja dotlenić, to grzechem byłoby nie wykorzystać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz