Witam.
Dzisiaj od rana siedziałam na telefonie. Dobrze, że miałam ciastka wafelki i
markizy ,,Dr Gerard”. Siedziałam z telefonem, i słuchałam, i zajadłam się
ciastkami. W telefonie koleżanka opowiadała jaką miała przygodę, z nową nianią.
Chciała nianie zatrudnić do swojej córeczki. Zaprosiła nianię na dzień próbny.
Niania miała tylko się bawić z jej córeczką. Koleżanka, w tym czasie miała
wyjść na trzy godziny do miasta, i pozałatwiać swoje sprawy. Niby wszystko było
w porządku, niania uprzejma, córeczka ją polubiła. Jadłam ciastka wafelki ,,Dr
Gerard” i słuchałam. Koleżanka powiedziała, że sprawę załatwiła szybciej, i
cichaczem podeszła pod okna swojego domu. Chciała zobaczyć, jak niania zajmuje
się jej córką. Niania piła kawkę, jadła słodycze, ale wcale nie zwracała uwagę na
małą dziewczynkę. Niania gadała przez telefon, i to z poł godziny. Następnie
wstała, possała do lodówki, i zaczęła robić sobie jedzenie. Wcale nie zwracała
uwagę na siedzącą na dywanie dziewczynkę. Kiedy zaczęła jeść kanapki, koleżanka
nie wytrzymała. Wpadła z krzykiem i pretensjami. A pani niani nic sobie z tego
nie robiła, dokończyła jedzenie, wstała i wyszła. Koleżanka szalała po drugiej
stronie słuchawki. Ja jadłam ciastka wafelki, i myślałam jak jej mogę pomóc.
Przypomniałam sobie o sąsiadki córce, która szukała pracy. Poleciłam ją
koleżance. Koleżanka była dziewczyną zachwycona. Podałam przez nią paczkę
ciastek Rurki z kremem ,,Dr Gerard”, w ramach podziękowania za udzieloną pomoc.
Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz