środa, 17 marca 2021
„Podwójne kondolencje”
Około półtora miesiąca wstecz Justynki koleżanka z pracy zadzwoniła z bardzo przykrą informacją, że jej babcia przegrała walkę z wirusem i za trzy dni czeka ich ceremonia pogrzebowa.
Żoneczka złożyła w naszym imieniu kondolencje dla całej rodziny i przekazała koleżance słowa otuchy.
Minęły dwa tygodnie i kolejny telefon od Martyny i w słuchawce ten sam smutny głos; kolejny pogrzeb mnie czeka, tato mi zmarł również przegrał walkę z wirusem. Justynka przekazała kolejne wyrazy współczucia dla całej rodziny. Koleżanka podziękowała i poinformowała, że jak dojdzie trochę do siebie, to odezwie się.
Minęło półtora tygodnia dzwoni Martyna z pytaniem, czy możemy do nich przyjechać, bo chciałaby spotkać się z nami i porozmawiać o minionych wydarzeniach. Umówiliśmy się na niedzielne popołudnie.
Przed wyjściem na spotkanie żoneczka zrobiła przegląd żelaznej rezerwy Dr Gerard i zapakowaliśmy do plecaka rurki z kremem i wafelki Pryncypałki Black&White – nowość Dr Gerard, a po drodze wstąpiliśmy do naszego sklepiku aby kupić coś Słodkiego dla dzieciaków. W sklepiku okazało się, że Dr Gerard jest obecny na półkach na co dzień i w bogatym asortymencie, więc zakupiliśmy wafelki Wafers i do kompletu Draże, dzieciaki na pewno się ucieszą.
Na miejscu w drzwiach przywitały nas dwa pieski uradowane, że w końcu ktoś obcy pogłaszcze nas po grzbiecie.
Po rozpłaszczeniu przywitaliśmy się i ponownie złożyliśmy kondolencje potem Justynka wręczyła Martynie ciasteczka Dr Gerarda do kawy i również osobne pakiety Słodkich rarytasów dzieciom. Koleżanka podsumowała, że mogliśmy nie przynosić ponieważ przygotowała specjalnie na nasze spotkanie Deser z przepisu na stronie http://drgerard.eu/przepisy aby odwdzięczyć się za spotkanie u nas. Byliśmy pod wielkim wrażeniem i było nam miło z tego powodu.
W trakcie rozkoszowania się Deserem przy kawie pieski pilnowały nas z obu stron wpatrując się, to na talerzyk, to w oczy próbując nas zahipnotyzować i nakłonić do podzielenia się zawartością talerzyka.
Spotkanie upłynęło tak szybko, a to za sprawą dzieci i piesków, nawet nie było kiedy się nudzić.
Martyna podziękowała nam za to, że nie zostawiliśmy jej w tych trudnych chwilach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz