poniedziałek, 17 lipca 2017

„Nowy etap z Dr Gerardem”


Jak to w życiu coś się zaczyna, a żeby mogło się zacząć to musi coś się skończyć.

Tym razem tak właśnie było, od jakiegoś długiego czasu psuły nam się relacje w związku partnerskim i jak to życie pisze własne scenariusze, czasami nieprawdopodobne a jednak prawdziwe.

Pewnego dnia zaiskrzyło między mną a moją dawną i pierwszą miłością i dalej to już samo się potoczyło. Na nowym miejscu razem osiedliśmy 3 lipca.

Widok pierwszego dnia z goła był skromnie mówiąc przytłaczający. Mieszkanie do remontu, sterta kartonów porozkręcanych mebli i całe mnóstwo różnych dodatków a zero widoku na rychłe odgruzowanie. Najlepszym pocieszeniem w tym całym zamieszaniu okazał się Dr Gerard, dodał nam siły i energii do działania szczególnie brat fach majster od wszystkiego był bardzo zachwycony Mafijnymi Choco i wafelkami Pryncypałkami. Ta świeżość i rozkosz w ustach słodyczy Dr Gerarda zniewoliła brata ale i dodała werwy do rozpoczęcia remontu.

Oj! Zapewniam było co robić, na początek solidne skrobanie ścian, kilka warstw farby nie ułatwiało pracy, ale wafelek Pryncypałek i do przodu. Kurzu co nie miara posprzątaliśmy zeskrobany urobek, zagruntowaliśmy ściany i chwila przerwy na małe co nieco Dr Gerarda, gdyż ręce ścierpły od skrobania szczególnie na drabinie. Ściana za ścianą, godzina za godziną, dzień za dniem kuchenka nie podłączona zlewozmywak jak również pralka też nie, spartańskie warunki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz