Pobyt nad morzem
Korzystając z pięknej pogody większość czasu spędzaliśmy na
morskiej plaży, od czasu do czasu zanurzając się w morskiej fali, gdyby nie ta
bryza morska trudno byłoby znieść dzisiejszy upał. Niektórzy nasi sąsiedzi
plażowi nie wytrzymując tego upału zabierali swój ręcznik plażowy i inne
osobiste rzeczy i udawali się do swoich pokoi. Ania z Olą coraz częściej
wskakiwały do wody, a ich opalone ciało odbijało się w złotym słońcu, mając
koszyk w zasięgu ręki, w którym znajdowało się picie oraz słodycze z naszej
ulubionej firmy Dr Gerard, sięgałem po zwierzaki maślane, które smakowały mi
najbardziej. Zadzwonił telefon była to Zosia, żona mojego brata, zapraszając na
obiad. W domu tym było wyjątkowo chłodno mógłbym spędzić tu resztę dnia, wziąłem
prysznic, bo opalenizna, którą nabyłem zaczęła przypiekać, obejrzawszy się w
lustrze zobaczyłem jak jestem opalony. Kawę, którą podała, Zosia piliśmy poza
domem duży parasol znajdujący się ponad stołem osłaniał moje opalone ramiona,
nawet pies o imieniu, Maślak chętnie korzystał z cienia, który dawał rozłożysty
parasol, merdając zabawnie swoim śmiesznym ogonem domagał się delikatnie
poszczekując o swoje ciacho, jakim były zwierzaki maślane. Ania stwierdziła, że
gdy kupuje słodycze z firmy Dr Gerard, to zauważyła, że humor jej nie opuszcza,
Zosia patrząc na nią stwierdziła to samo i zaczęły się tak chichotać, że śmiech
udzielił się wszystkim. Więc morał z tego taki kupujcie słodycze z firmy Dr
Gerard a humor was nie opuści
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz