Majowy weekend za nami. Jak co roku
mamy „długi weekend”, jednak tym razem było inaczej. Jak co roku na majówce towarzyszą
nam słodycze „dr Gerard”. Mieliśmy ciastka Mafijne Brownie i wafelki
Pryncypałki. Kompot rabarbarowy w butelce, kawa w termosie, krakersy i kanapki
w koszyku. Koc piknikowy i zestaw naczyń i sztućców też. Tylko był problem,
gdzie się wyprać na majówkę? W dobie epidemii trochę ryzykownie jest jechać do
parku, gdzie będzie całe miasto. Nad pobliskie jeziora jadą wszyscy z
okolicznych wsi. Gdzie iść, gdzie jechać? Wybór mieliśmy ograniczony do: Los
Balkonos, Santa Sypialnia, Porto Salon i Puerto de la Garaż J. Jednak
ciągnie wilka do lasu, w domu się duszę. Zaryzykowaliśmy wyjście na świeże
powietrze. Nie jesteśmy kamikadze, umówiliśmy się ze znajomymi pod miastem. Tam
rozpaliliśmy ognisko za domem, dzieci grały w piłkę i cieszyliśmy się
wolnością. Zabraliśmy przygotowane słodycze „dr Gerard” oraz niespodziankę: https://drgerard.eu/sernik-bez-pieczenia-z-pryncypalkami-classic/.
Do tego sernika wykorzystuje się wafelki Pryncypałki. Zainteresowanych
przepisem odsyłam na stronę internetową, zamieszam link. Tego nam brakowało,
pysznego jedzenia i spotkania z cudownymi ludźmi. Im również brakowało
kontaktów z innymi. Wszyscy stosują się do obostrzeń i zamykamy się na gości. Przez
co odczuwamy samotność. Zawsze twierdziłem, że jestem zwierzęciem stadnym i
życie w dwójkę czy w czwórkę powoduje u mnie pogorszenie samopoczucia. Odradzam
się, gdy otaczają mnie ludzie, dźwięki bawiących się dzieci oraz odgłosy
cywilizacji. Hałas miasta jest muzyką dla moich uszu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz