sobota, 19 września 2020

"Burza" po burzy



   Chmury odsłoniły już tarczę słońca i zaczęło ono świecić tak jasno, że plama na ścianie po kawie była widoczna znacznie bardziej niż w czasie burzy. Marta zbierając porozwalane ciastka firmy Dr Gerard - Pełnoziarniste ciastka zbożowe Vit’am, Torcik zbożowy, pierniki Gingerbreads, krakersy Goldfish, wafelki Pryncypałki – zmęczyła się tak bardzo, że siódme poty ją oblały. Najbardziej dokuczliwe w sprzątaniu były krakersy, bo niezwykle delikatne i kruche, porozwalały się po całym pokoju. Marta najpierw chciała odkurzaczem potraktować owe okruchy, ale stwierdziła że nie będzie budzić chorego Piotrka. Stwierdziła że wpierw pozbiera to co większe a odkurzy wtedy jak Piotrek się obudzi. I jak taka spocona, na czworaka zbierała okruchy, to duszno się jej zrobiło. Wtedy podniosła się aby otworzyć okno – i zobaczyła tę wstrętną plamę na ścianie w całej okazałości. Tak się zdenerwowała tą plamą, że pot całkiem oblał Martę. Kiedy już otworzyła okno, to poczuła jak gorące i wilgotne powietrze buchnęło z zewnątrz do środka. Nie wiedziała co ma zrobić – zamknąć to okno z powrotem, czy dusić się  domowym powietrzem. Wybrała takie rozwiązanie, że zostawi otwarte okno i zrobi przeciąg, otwierając drzwi na taras po przeciwnej stronie. Ocierając ręką pot spływający z czoła, wyszła z pokoiku na korytarz, aby przejść do pokoju po przeciwnej stronie, gdzie leżał chory Piotrek. Tyle że Ten już nie leżał, tylko właśnie w tym momencie zmierzał z prędkością niemal przekraczającą barierę dźwięku, do toalety. Tak się akurat niefortunnie złożyło, że wpadł on całym pędem w Martę, która się przewróciła – na szczęście niegroźnie. A Piotrek jakoś na czas wyrobił na zakrętach – i za chwilę wydał okrzyk wielkiej ulgi…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz