piątek, 25 września 2020
Miłe powitanie.
Kiedy dotarliśmy po 11 godzinaach na miejsce tj, nad morze do pięknego miasteczka, wszyscy odetchnęli z ulgą, że wteszcie na miejscu jesteśmy. Pomimo wczesnej pory, to słońce już świeciło w pełni. Nasze bagaże zostawiliśmy w recepcji i ruszyliśmy by przywitać się z morzem. Po podróży vyliśmy trochę zmęczeni, gdyż jechaliśmy nocą, ale za to mieliśmy dobre chumory. Z uśmiechem ruszyliśmy na plażę. Po zejściu na plażę, buty zostały zrzucone z nóg, by zanużyć nogi w morzu. Ta kąpiel nóg bardzo nas otrzeźwiła i każdemu poprawił się humor.
Teraz by się coś zjadło, -Krzykną Wcek.
No to piachu trochę a na popitkę dam ci wody z morza, -odkrzyknął Marcin.
Ja mam coś słodkiego, więc masz wybór. Co0 wolisz? -powiedziałem.
Oczywiście chcę coś słodkiego, bo ten Marcin to se roi jaja ze mnie, a ja naprawdę jestem głodny.
W plecaku miałem tochę jeszcze słodyczy:
Torcik zbożowy, wafelki Pryncypalki i krakersy Goldfish, których nie zjadłem w ttakcie podróży.
Zaraz wokół zeszli się wszyscy i moje słodycze w mgnieniu oka znikły.
W podziękowaniu wszyscy razem zaśpiewali:
Kuchnia, kuchnia jeść nam się chce.
Kiedy wróciliśmy z plaży, właścicielka pensjonatu zaprosila nas na kawę i kawałek ciacha.
Być może też była na plaży i słyszała tą piosenkę.
Tak się zaczęły nasze wczaasy nad morzem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz