piątek, 18 września 2020
Po burzy
Burza jak szybko przyszła, tak jeszcze szybciej odeszła. Resztki bardzo ciemnych kłębiastych chmur przewalały się jeszcze nad miastem, ale słońce operowało już „pełną gębą”. Gdyby nie to że woda kapała zewsząd, oraz mokre chodniki i ulice, to trudno byłoby uwierzyć, że jeszcze kilkanaście minut wcześniej istniały takie rzadko spotykane anomalie. No ale cóż – uroki lata! Trawniki zrobiły się na chwilę trochę mniej szare a bardziej zielone. Tam gdzie dopiero co trawa została na nich skoszona, to wręcz oblężone zostały przez wszelakiego rodzaju ptactwo, które w niebywałej zgodzie, uważnie poszukiwały jakichś smakołyków dla siebie, które to „smakołyki” uciekały ze swych kryjówek ziemnych z powodu nadmiaru wody. Szum uliczny był mocno wzmożony, z powodu takiego, że koła samochodów rozjeżdżały spływającą z ulic wodę. Dawno, dawno temu – kiedy jeszcze żyły krasnale – to firma która w skrócie nazywała się MPGK, posiadała sprzęt który zwał się „polewaczkami”, oraz „śmieciarkami”. No i te polewaczki i śmieciarki, co wieczór jeździły, zraszały ulice i chodniki i zbierały wszystkie śmieci. Dziś jakieś pojazdy do zbierania śmieci chyba jeszcze są gdzie niegdzie, ale polewaczek i krasnali to już chyba nigdzie nie ma… A ulice – tylko deszcz spłukuje. No dobra – ja tu gadu – gadu, tymczasem tylko przestało padać a lekarz wraz ze swoim pięknie udekorowanym - niezwykle smacznym, w postaci słodyczy firmy Dr Gerard pakunkiem – udał się z kawiarenki do swojego miejsca pracy. Choć miał na miejsce dosłownie parę kroków, to musiał przejść pod olbrzymim starym dębem, z którego woda po deszczu mocno jeszcze kapała. Skutkiem tego było całkowite rozmoknięcie opakowania zakupów lekarza. A kiedy tylko otworzył on drzwi przychodni, to mokry papier pękł i wszyscy w holu zobaczyli spadające na posadzkę opakowania zakupionych produktów:
- Pełnoziarniste ciastka zbożowe Vit’am
- Torcik zbożowy
- pierniki Gingerbreads
- krakersy Goldfish
- wafelki Pryncypałki
Lekarz tak bardzo się tym zdenerwował, że aż jego ogolona na zapałkę głowa zrobiła się jeszcze bardziej szorstka. Jednak kiedy dowiedział się o tym że Benia tego dnia ma wolne, to poczuł lekką ulgę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz