Od zachodniej
strony słońce świeciło na błękitnym, czystym już niebie. Z drugiej – wschodniej
strony – to samo niebo i w tym samym czasie, wisiały granatowo czarne chmury, z
których pojawiały się jeszcze błyski i słychać było odgłosy grzmotów. Piotrek co
chwilę biegał do toalety. Schudł już trochę i musiał ciaśniej przywiązać swoje
krótkie spodenki które miał założone. Na całe szczęście odczuwał pragnienie i
wypijał spore ilości wody mineralnej, tak że jeszcze jego organizm nie był w
stanie się odwodnić. Jednak jeśli taki stan rzeczy będzie trwał dłużej, to
sytuacja może stać się niebezpieczna. Piotrek dobrze zdawał sobie z tego
sprawę.
Marta dość szybko i
sprawnie uporała się z bałaganem, który sama urządziła w pokoiku. Okazało się,
że największą stratą był talerzyk, który roztrzaskał się o ścianę, po tym jak
Marta uderzyła w jego kant. Natomiast produkty firmowe Dr Gerard, nawet tak
bardzo nie ucierpiały - Pełnoziarniste ciastka zbożowe Vit’am wyszły z tego
całego zdarzenia bez szwanku, podobnie też jak i pierniki Gingerbreads. Złamały
się jedynie dwa wafelki Pryncypałki, oraz nieco więcej krakersów Goldfish.
Marta sprytnie wykorzystała je wszystkie do piankowej galaretki, do której
dodała do reszty całkowicie pokruszone wafelki, posiekane orzechy i kolorową
galaretkę, startą na grubym tarku czekoladę i obtoczyła w okruchach z
krakersów. Nieźle to sobie wymyśliła, tyle że problem był w tym, że za bardzo
nie miał kto tego jeść. Piotrek był chory i z tego powodu nie miał apetytu – a
Marta wprawdzie zjadła nieco i to ze smakiem, ale do momentu jak Piotrek
stwierdził że nie chce, robiąc do tego taką minę, że chyba każdemu wszystkiego
by się odechciało…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz