czwartek, 7 stycznia 2021

Na stoku cz.I*

 

Witam. Troszkę szczęście się uśmiechnęło do nas, i napadało dużo śniegu. Dawno go już nie było. Z rodziną postanowiliśmy to wykorzystać i udać się na narty. Kupiłam trochę słodyczy firmy ,,Dr Gerard”. Na tą okazuję kupiłam ciastka Pryncypałki i biszkopty. Wiedziałam,  że zjemy je z wielką ochotą. Wybraliśmy się na stok narciarki. Ubrani, z termosami gorących napoi i paczkami pysznych ciastek Pryncypałek ,,Dr Gerard”. Kiedy dojechaliśmy na miejsce wydało nam się jakoś cicho. Nikogo nie było widać. W Internecie sprawdziliśmy czy dobrze dojechaliśmy. Wszystko wskazywało na to, że tak. Poszliśmy do drewnianego domku. Stukaliśmy, pukaliśmy, ale nikt nie odpowiadał. W końcu zobaczyliśmy karteczkę z telefonem i informacją, że w razie potrzeby dzwonić. I tak też zrobiliśmy. Okazało się, że właściciel z nudów siedzi sobie w domu, przy kominku, i czeka na klientów. No cóż tak też można pracować. Po piętnastu minutach przyjechał. Mu zdążyliśmy zjeść paczkę ciastek Pryncypałek ,,Dr Gerard”. Potem trochę pogadaliśmy, a potem w końcu zaczęliśmy zjeżdżać. No, oczywiście beze mnie. Ja jakoś nie miałam ochoty. Siadłam sobie z termosem herbaty, paczką ciastek Biszkoptów ,,Dr Gerard”, i z miłym panem. Moja rodzina zjeżdżała, a ja gadałam. Dyskusji nie było końca. Polityka za polityką, chociaż ja na tym się nie znam.  Co było dalej, o tym w kolejami poście. Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz