Wigilia w tym roku
była u ciotki Dorotki i wujka Franka. Taka decyzja zapadła rok wcześniej. A
dlaczego taka decyzja zapadła – i kto o tym zadecydował??? Sam los tak sprawił!
A w zasadzie, to wujek Franek… Wyciągnął los, że to właśnie oni będą przygotowywali
Wigilię rodzinną. Tak dzieje się u nas od lat, że potomni babci losują, kto
będzie przygotowywał Wigilię kolejnym razem. I tak właśnie stało się oto, że
tym razem mamy spotkać się u D&F! Taki sposób wyboru miejsca istnieje od
czasu kiedy zmarł dziadek. To on podobno zadecydował – no może zażyczył sobie –
aby taki sposób spotykania się rodziny w Wigilię, właśnie się odbywał. Dziadek
miał wielki szacunek u wszystkich w całej rodzinie. Każdy przystał na taką
propozycję – i taki sposób istnieje już od lat. Od lat spotykamy się – rok
rocznie u kogoś innego – ale to nie znaczy, że wszyscy tak beztrosko zwalamy
się komuś pod dach – i święto… Nie, nie! Zanim się zbierzemy, to dzielimy się
wszyscy obowiązkami które ciążą w przygotowaniu się do Świąt. Nam tym razem
przypadła przyjemność przygotowania barszczu, oraz jakichś słodkości. A skoro
Boże Narodzenie, to musi być makowiec i serowiec. Tymi rzeczami zajęły się
jednak kobiety – ja nie mam głowy do pieczenia… Jednak postawiłem przed sobą
zadanie takie, aby zrobić jakiś deser na zimno. Pomyślałem że bazą do wykonania
tego deseru, będą ciastka firmy Dr. Gerard – słodycze tej firmy dla mnie są
najlepsze i gorąco je każdemu polecam! Postanowiłem zrobić coś w stylu kutii –
tyle że trochę inaczej. Wykorzystałem do tego: 2 paczki Witam Ciastka na dzień
dobry, puszkę masy kajmakowej, różne bakalie, mak, przyprawy korzenne. Masę
kajmakową dodatkowo zagęściłem jeszcze cukrem i podgrzewając, dokładnie wymieszałem. Teraz masa stygła – a
ja pokruszyłem ciastka i posiekałem bakalie. Do lekko ciepłej masy wrzuciłem
wszystkie składniki i dokładnie wymieszałem. Po chwili, kiedy masa stała się
plastyczna, uformowałem cienkie paski na pergaminie i zawinąłem. Jak już dobrze
wszystko zastygło, pokroiłem wszystko w kilku centymetrowe kawałki. Część moich
przysmaczków obtoczyłem w gorzkiej, część w białej startej czekoladzie. Podobno
wszystkim bardzo smakowało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz