wtorek, 31 stycznia 2017

„Styczeń dobiega do mety, ale karnawał nie. ”


W ostatni weekend stycznia moja jednostka TPG zorganizowała, jak co miesiąc, spotkanie, tym razem w Toruniu. Pierwotnie miał odbyć się bal karnawałowy. Niestety, z powodu małej ilości chętnych członków, plany się zmieniły. W miejsce balu zorganizowano dwa wyjścia. Pierwsze do słynnej restauracji na starówce na jeszcze bardziej słynne naleśniki z różnorakimi nadzieniami. Bardzo pyszne polecam!

Drugim wyjściem było kino, seans filmowy.

Po wyjściu z restauracji,  z całej grupki osób kilka się pożegnało, a my idąc szlakiem Starówki zahaczaliśmy o znane i ciekawe miejsca oraz pozowaliśmy do zdjęć, by pozostały pewne pamiątki. Po drodze wstąpiliśmy do jakiegoś sklepu spożywczego z myślą o zakupie czegoś słodkiego na seans filmowy. Mieliśmy nosa gdzie wejść, słodki asortyment przeogromny szczególnie Dr Gerarda. Najpierw zrobiliśmy rozpoznanie, a w drodze powrotnej w koszyku wylądowały: MAFIJNE CHOCO, WIT’AM ciastka na dzień dobry, ZWIERZAKI MAŚLANE. Pozostali znajomi, co niektórzy zdali się na mnie, a pozostali przebierali i wybierali, ale jakieś słodycze wybrali.

Mając jeszcze trochę wolnego czasu spacerowaliśmy po Starym Rynku i podziwialiśmy zabytki. Zobaczyliśmy również stajenkę stojącą jeszcze na starym mieście. Jak na mroźne powietrze, to i tak dużo spacerowiczów było na Starym Mieście, a to już chyba sprawka słoneczka świecącego od samego rana.

Wolnym krokiem podążyliśmy w kierunku kina, by na spokojnie kupić bilety i rozgościć w fotelu na sali kinowej. Dopóki światła świeciły na sali, wyjąłem z plecaka MAFIJNE CHOCO i poczęstowałem sąsiadów po mojej lewicy i prawicy. Oboje stwierdzili, iż nie mieli okazji spróbować tak pysznych ciastek jak te moje od Dr Gerarda. Nawet trochę urosłem z tego powodu, że wiem co dobre. Seans filmowy był bardzo ciekawy, zdecydowanie godny polecenia. Po seansie wyraziliśmy swoje zadowolenie z filmu, pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz