poniedziałek, 30 stycznia 2017

Sen o ciastkach Dr. Gerard




   W Boże Narodzenie obudzono mnie prawie w południe. Podobno chcieli wszyscy abym wstał do śniadania, ale się nie dałem… Pomyślałem że chyba jakieś głupoty opowiadają, ale jak pokazali mi film nagrany przez wujka Franka „komórką”, to mi szczęka opadła… Początkowo stwierdziłem, że musi to być jakiś montaż, albo fejk – jak to się teraz modnie mówi - ściągnięty z netu… Ale jak wujek dał słowo i pokazał mi, że nagranie zostało nagrane trzy godziny temu, to przekonałem się, że faktycznie tak musiało być! Przeciągnąłem się jeszcze kilka razy i w końcu zwlokłem się. Śniadanie połączone miałem już z obiadem. Wujek Franek cały czas kolędował wesoło. Zaraz po obiedzie wyciągnął saksofon – a gra na nim całkiem nieźle, nawet dmucha sobie w niego w zespole muzycznym Gminnego Ośrodka Kultury! Mnie dał bębenek a sam jak zatrąbił na początku, to wszystkie kobitki podniosły larum, że niby zaraz sąsiedzi się zbiegną. Ale wujek uspokoił wszystkie, że zaraz będzie cicho, tylko wypróbujemy instrumenty – i pójdziemy kolędować. To dopiero zadziałało ekscytująco na wyobraźnię płci żeńskiej! Ciotka Dorotka nawet się zezłościła i powiedziała wujkowi Frankowi, że „taki stary – a taki głupi”… Ale wujek – jak to zazwyczaj w takich momentach bywa – tylko ruszył wąsem i mrugnął do mnie okiem. Ciotka Dorotka była zła, że tyle jedzenia jest w domu – ona się tak starała i wymęczyła – a my chcemy się gdzieś lumpić! Ona jak jest zła, to zaraz coś łapie i gryzie… Odruchowo wzięła ciastka Dr. Gerard – bo takie miała pod ręką – i jadła bez opamiętania. Wujek Franek powiedział, że: „jak tradycja, to tradycja – i nie ma siły – idziemy i już…”! Zaskoczeniem całkowitym było dla nas wszystkich natomiast to, że z korytarza zacz1)ęły dobiegać głosy śpiewających i muzykujących dźwięcznie kolędników. Ciotka Dorotka mimo że zjadła już zwierzaki maślane, zwierzaki wielozbożowe oraz inne słodycze, to aż blada się zrobiła z wrażenia! Ktoś mnie wołał gdzieś w oddali, ale nie wiem kto to był… Otworzyłem oczy… Ciotka Dorotka zapraszała mnie na poranną kawę… Tak to bywa, kiedy śpi się w nieswoim łóżku!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz